Propozycja związku zawodowego dla samozatrudnionych „Nowa Solidarność”, program grantowy dla młodych ludzi, którzy chcą mówić we własnych środowiskach o zmianie klimatu, wielka diagnoza społeczna problemów Polaków – to kilka propozycji i planów, które zaprezentował prezydent Warszawy w sobotę. Po miesiącach dywagacji i spekulacji sam start ruchu jest już dla Trzaskowskiego i jego zaplecza ważnym momentem, bo przecina spekulacje i niekorzystne komentarze.
Dowiedz się więcej: Trzaskowski wystartował z ruchem „Wspólna Polska”
Trzaskowski ma też wsparcie samorządowców z całego kraju, w tym kilku prezydentów największych polskich miast. To chyba najważniejszy politycznie komunikat z sobotniej prezentacji.
Trzaskowski chce ruszyć w teren, zbierać informacje i przygotowywać przestrzeń dla współpracy opozycji. To dobry kierunek, bo opozycji bardzo brakuje informacji na podstawie których powstałyby propozycje dla wyborców – i to nie na „teraz” ale wyprzedzając trendy społeczno-polityczne. Tak by w 2023 pokazać program który wychodzi naprzeciw temu, co dzieje się w Polsce. Do tego Trzaskowski potrzebuje jednak zasobów, by to robić. Oparcie na prezydentach miast to początek. Bo by mieć profesjonalne analizy, think-tanki, budować narzędzia do przekonywania wyborców – zwłaszcza poza bastionami opozycji – potrzeba zasobów, czasu, energii i konsekwencji. Bez tego ten „długi marsz” do zwycięstwa będzie trudny. Już Napoleon powiedział, że do prowadzenia wojny potrzebne są trzy rzeczy: „Pieniądze, pieniądze i jeszcze raz pieniądze”. Ruch Trzaskowskiego może pójść droga Szymona Hołowni, który opiera się m.in. na datkach swoich zwolenników.
Do tego będzie jednak potrzebne przekonanie jego zwolenników, że takie wsparcie ma sens. Wiele zależy od tego, jak realizowane będą pierwsze konkretne inicjatywy zapowiedziane w sobotę, jak zbieranie podpisów pod obywatelskim projektem ustawy o wyrównaniu subwencji edukacyjnej. Do tego jest jeszcze kwestia ułożenia relacji z Platformą Obywatelską.