Czytaj więcej
24 lutego 2022 roku Rosja rozpoczęła pełnowymiarową inwazję na Ukrainę. Liczba rannych w ataku rakietowym na szpital Ochmadyt w Kijowie wzrosła do 50.
Rosyjski atak na szpital onkologiczny w Kijowie i szereg innych celów w Ukrainie są jak otrzeźwienie dla tych, którzy myślą o szybkim końcu wojny. Rosjanie, uderzając 8 lipca Ukrainę kolejnymi rakietami, zdawali sobie sprawę, że ukraińska delegacja na szczyt NATO będzie już prawdopodobnie w drodze na obrady za oceanem. Członkowie ekipy prezydenta Wołodymyra Zełenskiego dowiadywali się już w drodze do Polski o jednym z najbardziej brutalnych ataków rakietowych na cele cywilne w Kijowie i Dnieprze od początku wojny.
Bombardowanie Ukrainy sprzyja zaostrzeniu kursu Zachodu wobec Rosji
Dziesiątki ofiar śmiertelnych oraz setki rannych robiły wrażenie na komentatorach na całym świecie znużonych wojną. W gruncie rzeczy gdyby nie liczba ofiar, można by powiedzieć, że to, co w zamierzeniu Władimira Putina ma wspierać jego polityczne cele przed szczytem NATO, czyli okazywanie ślepej brutalności, działa przeciw przyjętym założeniom. Brutalne bombardowania cywilów raczej sprzyjają zaostrzeniu kursu Zachodu wobec Rosji, a w każdym razie nie skłaniają do rozmów nie przygotowanych rozmów pokojowych.
Viktor Orbán negocjuje z Rosją bez unijnych pełnomocnictw
Viktor Orbán na Kremlu rozmawiał niby o pokoju, ale w rzeczywistości wszystko wskazuje na to, że pomylił on pokój z negocjowaniem kapitulacji w imieniu Ukrainy. Misja Orbána była bardzo dziwna. Jako premier państwa, które sprawuje prezydencję w UE, odwiedzał w kolejności Kijów, Moskwę i Pekin. Z zewnątrz mogło się wydawać, że reprezentuje on Unię Europejską, co było tylko parawanem i tworzeniem iluzji. Rolę premiera Węgier jako państwa prezydencji w UE wykorzystał do sadzenia się na arenie międzynarodowej, ale nikt tej maskarady nie kupił. Tym bardziej Ukraina nie dawała mu żadnych pełnomocnictw do negocjowania na Kremlu. W każdym razie na kilka dni przed szczytem NATO Rosja putinowska postanowiła zademonstrować brutalną siłę i zagrać nieszczęsnym Orbánem dla rozwadniania pozycji Zachodu. Ta operacja się nie powiodła. Dodatkowo Putin po ogłoszeniu wyniku wyborów we Francji może zamiast szampana otworzyć raczej słabiutkie Sowietskoje Igristoje. Wszystko to nie zmienia faktu podstawowego – wojna rozciąga się w czasie, a poważne polityczne decyzje Zachodu utknęły na mieliźnie.
Czytaj więcej
Symboliczne oczyszczenie stosunków Polski i Ukrainy tuż przed szczytem NATO w Waszyngtonie. Kijów będzie tam musiał robić dobrą minę, nic fundamentalnego zapewne od sojuszu nie uzyska.