Jarosław Kaczyński odniósł sukces. Udając, że nie wie nic na temat procederu wyprowadzania pieniędzy z Funduszu Sprawiedliwości sprawił, że afera nie przykleiła się do PiS. Posłowie jego ugrupowania musieli gęsto tłumaczyć się przed wyborami ze sprawy, ale udając, że proceder ich nie dotyczył zyskali propagandowo. Afera kojarzona jest jednoznacznie z ludźmi Zbigniewa Ziobry. A chory były minister nie może przyjmować ciosów i nie wiadomo, czy będzie mógł odpowiadać na pytania śledczych.
Politycznie i propagandowo sytuacja jest klarowna – winni są ziobryści, nie kaczyści. Taki przekaz udało się utrzymać i po wyborach, mimo że Kaczyński ich wynik tłumaczył rozpętaną przez Romana Giertycha aferą, przyznając rację mecenasowi, że jest skuteczny politycznie.
Czytaj więcej
Prokuratura dysponuje "materiałem dowodowym, który pozwolił na przyjęcie w sposób uzasadniony", że poseł Suwerennej Polski, Marcin Romanowski, "popełnił 11 przestępstw działając w grupie mającej na celu popełnianie czynów zabronionych" - mówiła w rozmowie z TVN24 Anna Adamiak, rzeczniczka prasowa prokuratora generalnego.
Narracja PiS w sprawie Funduszu Sprawiedliwości rozsypuje się jak domek z kart
– Tomasz Mraz to oszust. Wszedł do Funduszu Sprawiedliwości jako agent. Najpierw spełnił pierwszą część swojej roli, czyli doprowadził do wewnętrznej awantury, a następnie przeszedł do kolejnej – bronił się Jarosław Kaczyński pytany po zeznaniach Tomasza Mraza, byłego dyrektora Departamentu Funduszu Sprawiedliwości, który przekonywał, że Zbigniew Ziobro osobiście miał zlecać organizowanie konkursów na środki z FS w taki sposób, by wygrywały je wybrane podmioty. Samo to, że Kaczyński musiał w końcu zająć stanowisko było dla niego problematyczne. I będzie jeszcze bardziej. Marcin Romanowski, były wiceminister sprawiedliwości wkrótce prawdopodobnie znajdzie się w areszcie. Ludzie Suwerennej Polski zacierają ślady. Afera z Funduszem Sprawiedliwości ma duży potencjał kryminalny i polityczny. Dlatego mało kto będzie chciał być z nią kojarzony. Dlatego też ci, którzy nie mają z nią nic wspólnego lub mało, uciekają teraz z partii Zbigniewa Ziobry.