Poszukiwany listem gończym były sędzia Tomasz Szmydt na Białorusi Aleksandra Łukaszenki „ma pełne ręce roboty”. Nie tylko podróżuje i chwali dyktaturę, ale stał się też głównym narzędziem prowadzonej przez reżim antypolskiej propagandy. W piątek nad ranem, jak wynika z komunikatu MSZ, przed budynkiem polskiej ambasady w białoruskiej stolicy, w otoczeniu tamtejszych propagandystów i służb „usiłował nagabywać polskiego przedstawiciela dyplomatycznego”. Dyplomata „na zaczepki nie odpowiedział”.
Widocznie w otoczeniu dyktatora ktoś uznał, że Polak (Szmydt) krytykujący własny kraj i atakujący rządzących w Warszawie „upiększy” przekaz propagandowy.
W otoczeniu białoruskiego dyktatora ktoś widocznie uznał, że Polak (Szmydt), krytykujący własny kraj i atakujący rządzących w Warszawie, „upiększy” przekaz propagandowy. W rzeczywistości na własne życzenie niszczą całkowicie relacje z Polską.
Czytaj więcej
Nie tylko opozycjoniści zza wschodniej granicy uciekają przed dyktaturą nad Wisłę. Przeprowadziło się tu wielu białoruskich lekarzy, informatyków, aktorów i sportowców. Reżimowi nie uda się tego zaćmić jednym zbiegłym polskim sędzią.
Relacje Białorusi z Polską: Mińsk celowo eskaluje konflikt z Warszawą
Na Białorusi zamknięto polskie szkoły, rozjechano walcem mniejszość polską, wsadzono za kraty na osiem lat łagrów polskiego dziennikarza i działacza prześladowanego Związku Polaków na Białorusi Andrzeja Poczobuta, niszczono polskie miejsca pamięci i zakopywano cmentarze, sprowadzano tysiące imigrantów z państw trzecich szturmujących polską granicę. Polsko-białoruskie relacje przeżyły to wszystko przez niespełna cztery lata. Możemy więc sobie wyobrazić w jakiej atmosferze pracują polscy dyplomaci na Białorusi, których teraz reżimowe służby próbują nagabywać posługując się „uciekinierem z Polski”.