Polska polityka wobec Ukrainy rozgrywała się w ubiegłym tygodniu w dwóch miejscach oddalonych od siebie o ok. 7 tys. km: w Nowym Jorku, gdzie minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski celnie punktował hucpę rosyjskiej polityki, i na granicy polsko-ukraińskiej blokowanej przez protestujących rolników. Zbieżność w czasie jest przypadkowa, ale logiczny związek obu wydarzeń prawdziwy i wysoce kłopotliwy. Ujawnia się w nim bowiem w przykry sposób coś, o czym od dawna wiemy, ale czasami zapominamy: stosunki z Ukrainą nie są domeną dyplomacji. One już dawno wkroczyły w polską politykę wewnętrzną, a raczej się z nią zderzyły.
Praktycznie wszystkie rządy poważnie zaangażowane w pomoc Ukrainie stykają się z wewnętrznymi ograniczeniami. Raz są to nastroje, innym razem interesy, zwłaszcza wpływowych grup, takich jak rolnicy. Nie sposób ich pominąć, powołując się na nadrzędne interesy bezpieczeństwa, ale też trudno przed nimi kapitulować. Suma narodowych ograniczeń, z których większość ma realne uzasadnienie, może sprawić, że zachodnia strategia w sprawie Ukrainy będzie przypominała szwajcarski ser pełen dziur.
Im dłużej konflikt trwa, tym większe jest niebezpieczeństwo, że wymknie się spod kontroli i zacznie rządzić emocjami
Protesty rolników. Czy konflikt z Ukrainą nabierze charakteru politycznego?
Ostrożność polskiego rządu w sprawie konfliktu o import z Ukrainy nie świadczy o zmianie strategii w sprawie Ukrainy. Polska nie szczędzi wysiłków na rzecz Ukrainy na wielu płaszczyznach, od militarnej po humanitarną. Tyle tylko, że konflikt rozgrywający się na granicy nie jest pierwszym i z pewnością nie ostatnim przykładem sprzeczności pomiędzy celami strategicznymi państwa a interesami grup zawodowych. Zarówno Ukraina, jak i nasi partnerzy w międzynarodowej koalicji wspierającej ten kraj mają prawo oczekiwać od Polski nie tylko przejmującego opisu trudnej sytuacji, ale także zdolności do rozwiązania problemu. Taktyka rządu w Kijowie może budzić zastrzeżenia, ale jest na tle wojennego dramatu tego kraju drugorzędna.
Czytaj więcej
Protesty rolników w Warszawie ogniskują uwagę polityków i opinii publicznej. Czy będą miały wpływ na politykę jako taką? Wiele zależy od tego, na ile protesty będą długoterminowe.