Istnieje wiele mechanizmów, które leżą u podstaw wyborów szerokich rzesz ludzi. Warto spojrzeć na nie z praktycznego punktu widzenia, by zrozumieć dynamikę toczących się faktycznie wyborów.
1
Myślenie bipolarne. Ludzie mają tendencję do myślenia alternatywnego. Lubią widzieć wszystko jako konflikt o sumie zerowej między jakimiś My i Oni. Ta bipolarność została zaszczepiona przez arystotelesowską logikę, w ramach której jeśli coś nie jest A, to jest B i vice versa. To dlatego świat jawi się nam bez półcieni, jako ładny lub brzydki, mądry lub głupi, biały lub czarny, zły lub dobry etc.
Czytaj więcej
Sondażowy sukces partii Sławomira Mentzena to efekt dobrego czytania nastrojów społecznych.
To dlatego inne partie polityczne poza PiS i Platformą Obywatelską nie są tak ważne i ich rokowania są raczej marne niż dobre. Stwierdzenie „gdzie dwóch się bije, tam trzeci traci” jest jak najbardziej prawdziwe. Dlatego wzrost notowań Konfederacji jest mało prawdopodobny, a błędem czwartej Trzeciej Drogi było liczenie na poprawę swojego wyborczego status quo. Do Konfederacji jeszcze wrócę. Lewica w tym kontekście jest także w marnym położeniu.
2
Być wygranym. Wyborcy pragną być w partii wygranych. Kiedy dwie główne i – w znacznej części – alternatywne partie idą łeb w łeb, co więcej, wizerunek jednej jest dezawuowany przez drugą i odwrotnie, wyborca ma trudny orzech do zgryzienia: jeśli postawi na partię, która ostatecznie przegra, nie tylko będzie przegrany, ale jeszcze będzie należał do kategorii tych, co to są „gorsi”. Jeśli natomiast postawi na wygranych, to nie tylko będzie należał do wygranych, ale także „lepszych”. O sile pragnienia sukcesu dobrze zaświadczają sukcesy sportowców: kiedyś Wojciecha Fibaka, „małyszomania”, a teraz masowa identyfikacja z sukcesami personalizowanymi przez Igę Świątek. Co więc ma robić nasz wyborca, kiedy nie wie, kto wygra? Milczeć. Milczenie oznacza absencję wyborczą. Taką absencję deklaruje na trzy miesiące przed wyborami 32,1 proc. ankietowanych przez IBRiS (23–24.06.2023). Podobne wyniki uzyskują inne pracownie badawcze. Ludzie wiedzą, że powinni iść do wyborów i dlatego deklarowanie absencji jest wyrazem odwagi. Ankieterzy zgłaszają częste próby odmowy udzielania odpowiedzi – to jeden ze skutków lęku, że MOI (a więc JA) będą looserami.