Jednym z największych błędów polityki zagranicznej jest doktrynerstwo. W dziejach świata wygrywali ostatecznie ci, którzy byli od niego wolni, a do tej grupy należeli zwłaszcza Anglosasi. Hitler był doktrynerem, którego szaleńcza doktryna szybko zwiodła na manowce. Churchill był pragmatykiem, który jak mógł, starał się oszczędzać w czasie wojny brytyjską krew. Elastyczność i pragmatyzm mogą wywoływać w pełnym szlachetnych uniesień Polaku oburzenie i odrazę, ale to jest właściwa droga.
W 1848 r. w brytyjskiej Izbie Gmin ówczesny minister spraw zagranicznych, później także premier Zjednoczonego Królestwa Henry John Temple, lord Palmerston, wyrzekł pamiętne i po wielekroć potem przytaczane słowa: „Nie mamy ponadczasowych sprzymierzeńców i nie mamy wiecznych wrogów. Nasze interesy są ponadczasowe oraz wieczne, i za tymi interesami mamy obowiązek podążać”.
Czytaj więcej
Dostarczenie broni Ukrainie będzie bardzo pochopnym ruchem, zagrażającym stosunkom Izraela z Rosją - oświadczył Dmitrij Miedwiediew w odpowiedzi na słowa izraelskiego ministra, według którego Ukraina powinna otrzymać pomoc wojskową z Izraela.
Fałszywy obraz Europy
Warto pamiętać, że był to fragment dłuższego wystąpienia ministra, który odpierał zarzuty deputowanych oskarżających go, że nie dość mocno angażował Wielką Brytanię w różne starcia, spięcia i spory. Temple podkreślał w swojej przemowie, że elementem stałego kursu imperium jest poszanowanie własnej godności i honoru, lecz zarazem równoważył to założeniem dbałości o własne interesy rozumiane jak najpragmatyczniej. Można było z tego wywnioskować, że brytyjska linia polega na tym, aby zachowywać się honorowo tam, gdzie nie narusza to wspomnianych politycznych lub gospodarczych interesów Londynu, a w innym przypadku podążać linią ściśle pragmatyczną.
I jeszcze jeden cytat z tego samego wystąpienia lorda Palmerstona, znacznie mniej znany, a nie mniej istotny: „Jestem zdania, że prawdziwa polityka Anglii – poza kwestiami, które dotyczą jej partykularnych interesów, politycznych albo handlowych – polega na byciu czempionem sprawiedliwości i prawości; podążając tym kursem z umiarkowaniem i roztropnością, bez stawania się Don Kichotem świata, lecz popierając i wspierając moralnie te sprawy, które uważa za sprawiedliwe oraz gdy sądzi, że uczyniono zło”.