Po publikacji "Rzeczpospolitej": Kościół szuka ofiar księdza-pedofila

Kościół szuka osób, które mógł w przeszłości skrzywdzić ks. Eugeniusz Surgent. To efekt publikacji w weekendowym wydaniu „Plus Minus”.

Publikacja: 28.11.2022 11:44

Bazylika w Pelplinie

Bazylika w Pelplinie

Foto: Adam Warżawa, PAP

Ks. Eugeniusz Surgent, którego historię opisaliśmy w artykule „Kościelne peregrynacje kościelnego drapieżcy”, w ciągu 50 lat swojego kapłaństwa mógł skrzywdzić dziesiątki dzieci. Za seksualne wykorzystanie sześciu chłopców został co prawda w latach 70. XX w. skazany na karę więzienia, ale po jego opuszczeniu wciąż pracował w duszpasterstwie. Z archidiecezji krakowskiej trafił do diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej, a potem pelplińskiej. Pracując na Pomorzu Środkowym także – co wynika z materiałów archiwalnych w IPN – wykorzystywał dzieci. Organa ścigania wiedziały o tym lecz nie reagowały. Kościół – jak zapewniali nas przedstawiciele diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej oraz pelplińskiej – nie miał wiedzy ani o wyroku skazującym, ani też nie dostawał żadnych skarg na duchownego.

Czytaj więcej

Wiedział Wojtyła, wiedziała SB. Ksiądz-pedofil latami krzywdził chłopców

W niedzielę – dzień po publikacji naszego tekstu – w parafiach diecezji bielsko-żywieckiej (kiedyś należały do archidiecezji krakowskiej), koszalińsko-kołobrzeskiej oraz pelplińskiej, w których pracował ks. Surgent, zostały odczytane specjalne komunikaty z prośbą do osób pokrzywdzonych, by skontaktowały się z delegatami ds. ochrony dzieci i młodzieży.

– Sprawca już nie żyje, nie można przeprowadzić procesu karnego, ale pokrzywdzeni przez niego do dziś noszą w sobie bolesne skutki jego przestępstw. Należy im pomóc. Dlatego ważna jest inicjatywa diecezji, na terenie których duchowny przed laty pracował – podkreśla w rozmowie z KAI ks. Piotr Studnicki, kierownik Biura Delegata KEP ds. ochrony dzieci i młodzieży.

Na nasz tekst zareagował także o. Adam Żak, koordynator KEP ds. ochrony dzieci i młodzieży.

Jego zdaniem apel do pokrzywdzonych "to jasny sygnał o gotowości wysłuchania ich krzywdy i ich przyjęcia”. - W kontakcie z diecezjami jest Fundacja Świętego Józefa KEP, gotowa udzielić pomocy osobom, które się zgłoszą i będą potrzebować wsparcia – mówi ks. Studnicki i podkreśla, że to co można zrobić „to dać sygnał gotowości przyjęcia”.

W sobotę na nasz tekst zareagował także o. Adam Żak, koordynator KEP ds. ochrony dzieci i młodzieży. - Mamy sądowe zeznania osób pokrzywdzonych, wiedzę o granicach kompetencji ówczesnego ordynariusza krakowskiego, o decyzji biskupa Jana Pietraszki, odpowiedzialnego za sprawy personalne w archidiecezji krakowskiej, ale brak jest informacji na temat roli ówczesnego ordynariusza, kard. Karola Wojtyły w procesie decyzyjnym. A to przecież najbardziej dziś interesuje opinię publiczną, bo w jego imieniu były podejmowane decyzje, które – jak się wydaje – były zgodne z wówczas obowiązującym prawem kanonicznym – stwierdził o. Żak.

- Byłoby jednak dla nas wszystkich dużym uspokojeniem, gdyby można było poznać dokumenty archiwalne – o ile takie są – oraz wnioski z ich badań – dodał.

Osoby pokrzywdzone przez ks. Surgenta kontakt do delegatów ds. ochrony dzieci i młodzieży mogą znaleźć na stronach internetowych diecezji. Są one także dostępne na stronie Fundacji Świętego Józefa (www.fsj.org.pl lub www.zgloskrzywde.pl).

Ks. Eugeniusz Surgent, którego historię opisaliśmy w artykule „Kościelne peregrynacje kościelnego drapieżcy”, w ciągu 50 lat swojego kapłaństwa mógł skrzywdzić dziesiątki dzieci. Za seksualne wykorzystanie sześciu chłopców został co prawda w latach 70. XX w. skazany na karę więzienia, ale po jego opuszczeniu wciąż pracował w duszpasterstwie. Z archidiecezji krakowskiej trafił do diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej, a potem pelplińskiej. Pracując na Pomorzu Środkowym także – co wynika z materiałów archiwalnych w IPN – wykorzystywał dzieci. Organa ścigania wiedziały o tym lecz nie reagowały. Kościół – jak zapewniali nas przedstawiciele diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej oraz pelplińskiej – nie miał wiedzy ani o wyroku skazującym, ani też nie dostawał żadnych skarg na duchownego.

Przestępczość
Fatalna pomyłka policji. Na autostradzie A4 funkcjonariusze ostrzelali niewłaściwy samochód
Przestępczość
Były poseł Platformy oskarżony. Sławomir N. miał przywłaszczyć publiczne pieniądze
Przestępczość
W Polsce ubyło rasizmu i ksenofobii. Zaskakujący raport OBWE
Przestępczość
Wojskowe buty przed sądem. Oszustwo na ogromną kwotę
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Przestępczość
Uczelniana ośmiornica, czyli jak wyglądał „układ wzajemności” w Collegium Humanum