Chodzi o dwa kluby w centrum Warszawy – „Gold House” przy ul. Żurawiej i „Royal Gentleman Club” przy ul. Świętokrzyskiej oraz „Al Capone” na Rynku we Wrocławiu, na które 24 kwietnia nalot urządziło Centralne Biuro Śledcze Policji i wrocławski wydział ds. PZ Prokuratury Krajowej. Według śledczych na wielką skalę okradano bywalców tych lokali. Wiadomo o 50 poszkodowanych, ale może ich być znacznie więcej. „Rzeczpospolita” odsłania kulisy działania procederu, w który zaangażowani byli trzej czynni policjanci.
Kosztowny wieczór
W areszcie jest 15 podejrzanych, którym postawiono blisko 50 zarzutów dotyczących założenia, kierowania i udziału w zorganizowanej grupie przestępczej oraz oszustw. Rozwojowe śledztwo prowadzi CBŚP i Dolnośląski Wydział ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej we Wrocławiu.
Jak dowiedziała się „Rzeczpospolita”, podczas nalotu na kluby śledczy znaleźli dużą liczbę paszportów, dowodów osobistych, praw jazdy – całą torbę dokumentów należących do osób z Polski i do cudzoziemców z wielu krajów Europy, a nawet z Ameryki Północnej.
– Sądzimy, że te dokumenty były zabierane klientom w przestępczych celach. Do czego mogły posłużyć? Chociażby do wyłudzenia kredytów czy innych nadużyć na cudzy rachunek – słyszymy od jednego ze śledczych.
Dlatego Prokuratura Krajowa w czwartek zamieściła apel do wszystkich osób, które były klientami tych klubów, a po wizycie w nich straciły pieniądze, by się zgłaszały.