Statystyki są zatrważające: 80 proc. nastolatków w wieku 15–16 lat piło alkohol, a 33 proc. ma za sobą przynajmniej jeden epizod upicia się. Niechlubną rolę w tym zjawisku odgrywa piwo, które postrzegane jest przez społeczeństwo jako niewinny napój orzeźwiający, a już z pewnością jako coś mniej szkodliwego niż inne alkohole. Nic bardziej mylnego. W jednym piwie jest 20 gram alkoholu, czyli tyle, ile w 50 ml wódki. A zatem nawet jedno piwo dziennie prowadzi do poważnych powikłań zdrowotnych, zarówno fizycznych (choroby wątroby, serca, nowotwory), jak i psychicznych.
Eksperci biją na alarm – piwo jest alkoholem, a alkohol ma bezpośredni wpływ na funkcjonowanie mózgu – jego spożywanie może prowadzić do trwałych zmian w jego strukturze i funkcji.
Niestety, społeczne przyzwolenie na picie piwa przez młodych ludzi jest znacznie większe niż w przypadku innych napojów alkoholowych. Pierwszy kontakt z alkoholem często odbywa się w domu, za zgodą rodziców. Badania pokazują, że 78 proc. niepełnoletnich na etapie wczesnej domowej inicjacji alkoholowej próbowało piwa za zgodą rodziców, a 57 proc. 16-latków sięgało po piwo bez wiedzy rodziców.
Czytaj więcej
Remondis jest w trakcje ubiegania się o zezwolenie na utworzenie operatora. Z kolei InPost nadzoruje działalność PolKi, czyli operatora, który uzyskał zezwolenie resortu klimatu i środowiska. Wśród operatorów przeważają spółki odpadowe.
Coraz głośniej jest o tym, że problem nadmiernego spożycia piwa przez młodzież wymaga pilnych działań, i to na różnych poziomach. Należy zwiększać świadomość społeczną na temat rzeczywistych zagrożeń, rodzice muszą zdawać sobie sprawę, że jedno piwo dziennie to nie tylko niewinne orzeźwienie, ale też realne zagrożenie dla zdrowia ich dzieci. Konieczne jest wprowadzenie restrykcyjnych przepisów dotyczących promocji i reklamy napojów alkoholowych, w tym piwa.