Rzeczpospolita: Czy z umowami cywilnoprawnymi, m.in. zlecenia czy o dzieło, należy walczyć?
Prof. Arkadiusz Sobczyk, Uniwersytet Jagielloński: Nie. Wiele z nich to konsekwencja zmian na rynku pracy. Mamy coraz więcej zawodów, w których pracownik nie jest ściśle podporządkowany pracodawcy, co uzasadnia wybór cywilnoprawnego kontraktu zamiast umowy o pracę. Wraz z dalszym rozwojem technologii i ewolucją rynku pracy ta tendencja będzie jeszcze bardziej widoczna.
Zwolennicy ograniczenia możliwości zawierania umów cywilnoprawnych podnoszą, że służą one do obchodzenia prawa. Przywoływane są statystyki Państwowej Inspekcji Pracy podającej, że nawet 30 proc. jest podpisywanych wtedy, gdy powinna być zawarta umowa o pracę.
Na te dane można spojrzeć z dwóch stron. Odsetek naruszeń prawa jest niemały, jednak wciąż znacząca większość umów jest legalna. Dlatego zwiększanie kontroli czy represyjności prawa mija się z celem. Nie chodzi o to, by zwalczać umowy cywilnoprawne, bo ich zawierania nie da się ograniczyć w świetle zmian na rynku pracy.
Jak więc zaradzić nadużyciom?