Przesłuchanie zaplanowano pierwotnie na godz. 10. Potem TVN24 podała, że zostało przesunięte na godz. 11. na wniosek obrońcy Wosia. Na 10.45 Woś zaprosił dziennikarzy na konferencję w tej sprawie.
- Chcę przede wszystkim poinformować prokuratorów, że są nieskutecznie powołani i w związku z tym, nie mogą mi skutecznie postawić zarzutów, a w związku z tym , nie mogę składać żadnych wyjaśnień. A do protokołu oczywiście oświadczenie złożę - powiedział Michał Woś dziennikarzom.
Według słów Wosia, prokuratura nielegalnie powołana przez premiera Donalda Tuska, "ukręca sprawy” afer związanych z politykami PO, a jego ściga się za to, że państwo polskie zyskało narzędzie [system Pegasus – red.] do ścigania „przestępców, złodziei, łapówkarzy i rosyjskich szpiegów”.
- Zwróciłem się do Adama Bodnara i Donalda Tuska, aby ujawnili, ilu łapówkarzy, zabójców, pedofilów i szpiegów udało się złapać, ujawnić i dowieść w ramach dowodu winy o ich przestępczej działalności. Tusk i Bodnar milczą, a wiadomo, że było ich co najmniej kilkunastu – mówił wyraźnie zdenerwowany Woś. Dodał, że minister Adam Bodnar sam przyznał, iż Pegasus został użyty 577 razy w ciągu pięciu lat.
- To nie Woś, nie Ziobro kupili Pegasusa. Jestem ścigany i chcą mnie wsadzić do więzienia na 10 lat za to, że państwo polskie przestało być głuche i ślepe na kryminalistów, że zostało przekazane legalne – podkreślam – dofinansowanie do Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Wpłynął wniosek, zostało udzielone dofinansowanie na podstawie art. 43 ustawy regulującej Fundusz Sprawiedliwości – wskazał były minister.