Senat jest na finiszu prac nad głośną nowelizacją Kodeksu karnego, który zmienia definicję zgwałcenia. O tym czy doszło do gwałtu miałby decydować brak świadomej i dobrowolnej zgody osoby pokrzywdzonej, a nie widoczne stawianie oporu. Jak ocenia Pan nowe przepisy?
Nowelizacja jest potrzebna. Wpisanie do art. 197 k.k. wyraźnego zastrzeżenia, że dochodzi do stosunku seksualnego mimo braku zgody osoby pokrzywdzonej to ważny krok w dobrą stronę. Jest to rozszerzenie definicji zgwałcenia. Celem jest uporządkowanie praktyki wymiaru sprawiedliwości oraz dostosowanie przepisu do realiów współczesności. Jednym z wariantów zgwałcenia oprócz groźby, przemocy czy podstępu będzie właśnie sytuacja, w której ktoś w jeszcze inny sposób doprowadzi inną osobę do obcowania płciowego lub innej czynności seksualnej.
Komisje senackie na ostatniej prostej chcą wnieść dwie poprawki. Czy ma pan do nich zastrzeżenia?
Pierwsza poprawka wydłuża vacatio legis ustawy z 6 miesięcy do roku. Wydłużenie vacatio legis w przypadku tak istotnej nowelizacji zawsze jest pożądane, by wszyscy adresaci przepisów mogli zapoznać się z nowymi regulacjami. Dotyczy to zarówno sądów i organów ścigania jak też obywateli. Wobec drugiej poprawki mam poważne wątpliwości. Jej uchwalenie będzie miało konsekwencje, z których senatorowie mogą sobie nie zdawać sprawy.
Czytaj więcej
Poprawki do głośnej nowelizacji modyfikującej definicję zgwałcenia wnosi komisja senacka. Chodzi o m.in. o kwestię wykorzystania seksualnego dziecka i wydłużenie vacatio legis.