Sejm przeprowadził w środę drugie czytanie projektu nowelizacji kodeksu karnego autorstwa Lewicy, PSL, KO i Polski 2050. Jego głównym założeniem jest zmiana definicji zgwałcenia. Zgodnie z obowiązującym brzmieniem art. 197 k.k. za gwałt uznaje się doprowadzenie do obcowania płciowego przemocą, groźbą bezprawną lub podstępem. Grozi za to od 2 do 12 lat pozbawienia wolności.
Nowa definicja gwałtu. Seks bez zgody ma być zgwałceniem
Według autorów projektu obecny sposób rozumienia zgwałcenia wskazuje na konieczność wyrażenia sprzeciwu wobec niechcianych zachowań seksualnych. Dlatego w przepisach, które w lutym trafiły do Sejmu, zaproponowano taką zmianę tego przepisu, która sprawi, że o tym czy doszło do gwałtu miałby decydować brak świadomej i dobrowolnej zgody osoby pokrzywdzonej, a nie widoczne stawianie oporu. Postulowano też podniesienie dolnej granicy kary do trzech lat więzienia, w konsekwencji czego zgwałcenie stałoby się zbrodnią.
Podczas prac w sejmowej komisji projekt został nieco zmodyfikowany, w rezultacie czego obecnie proponowany art. 197 § 1 brzmi: „Kto doprowadza inną osobę do obcowania płciowego przemocą, groźbą bezprawną, podstępem lub w inny sposób mimo braku jej zgody, podlega karze pozbawienia wolności od lat 2 do 15” . Według autorów takie brzmienie nadal wypełnia cel zmian, którym jest m.in. większa ochrona ofiar gwałtów.
Czytaj więcej
Projekt modyfikujący definicję zgwałcenia w prawie karnym wraca w środę do Sejmu. Część proponowanych przepisów uległa jednak zmianie.
PiS: „To prezent dla bezwzględnych i mściwych kobiet”
Propozycje te były szeroko komentowane. Wśród prawników pojawiło się też wiele głosów krytycznych. Zdecydowanie przeciwni tym zmianom są również politycy PiS-u. - Polegają one na przerzuceniu ciężaru dowodu na oskarżonego. Budzi to wątpliwości w kontekście konstytucyjnego prawa do obrony i domniemania niewinności. Zgodnie z nowym prawem, nawet w długoletnim związku, lepiej żeby partner za każdym razem zawierał z partnerką umowy na seks. Bo jak ta się potem rozmyśli, to partner ma problem. Brzmi to niedorzeczne, ale nowe prawo jest niedorzeczne. To czysta demagogia i de facto prezent dla bezwzględnych i mściwych kobiet, które będą mogły użyć tego prawa do zaatakowania byłego kochanka – mówił poseł PiS Grzegorz Lorek.