Jak donosiła Wirtualna Polska, o 59-metrowym mieszkaniu informował sam poseł Mejza w poprzednio składanych oświadczeniach majątkowych. Wyceniał je na pięćset tysięcy złotych. Dziennikarze WP sprawdzili, że wciąż jest właścicielem tego lokalu i zawiadomili zielonogórską prokuraturę.
Zgodnie z przepisami o wykonywaniu mandatu, posłowie i senatorowie są obowiązani do złożenia oświadczenia o swoim stanie majątkowym (dotyczy to majątku odrębnego oraz objętego małżeńską wspólnością majątkową). Oświadczenie musi zawierać informacje m.in. o zasobach pieniężnych, nieruchomościach, udziałach i akcjach, kredytach, a także prowadzonej działalności gospodarczej.
Czytaj więcej
Wprowadzając do Sejmu Łukasza Mejzę, Prawu i Sprawiedliwości znacznie trudniej będzie oburzać się na to, że przebywający w areszcie były polityk Platformy Obywatelskiej przyjął mandat europosła. WP ujawniła tajemnice kampanii posła PiS.
W swoim oświadczeniu złożonym 13 listopada br., czyli na początku nowej kadencji Sejmu, Łukasz Mejza wymienił m.in. 180 tys. zł kredytu na mieszkanie, ale informację o posiadaniu mieszkania pominął.
Niezłożenie oświadczenia o stanie majątkowym powoduje odpowiedzialność regulaminową posła oraz utratę, do czasu złożenia oświadczenia, prawa do uposażenia. Ale nie tylko. Podanie nieprawdy lub zatajenie prawdy w oświadczeniu o stanie majątkowym skutkuje odpowiedzialnością karną.