Słowa prezes TK przytacza w czwartek Polska Agencja Prasowa.
W swoim przemówieniu Julia Przyłębska "informacyjnie wyjaśniła", że pierwsze orzeczenie w sprawie aborcji zapadło 28 maja 1997 roku. Przypomnijmy, że chodzi o orzeczenie, w którym TK uznał za niezgodną z konstytucją możliwość przerwania ciąży z przyczyn społecznych tj. z uwagi na "trudne warunki życiowe lub trudną sytuację osobistą” kobiety ciężarnej (sygnatura K 26/96).
Czytaj więcej
Prokuratura Regionalna w Katowicach postawiła we wtorek zarzuty dwóm lekarzom ze szpitala w Pszczynie w związku ze śmiercią 30-letniej ciężarnej Izabeli. Rok temu kobieta zgłosiła się do tej placówki po odejściu wód płodowych, zmarła z powodu sepsy, gdyż lekarze mieli zwlekać z decyzją o aborcji.
Następnie prezes TK przypomniała, że w 2017 roku grupa posłów złożyła do Trybunału wniosek o zbadanie zgodności z Konstytucją ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży, ale 21 lipca 2020 r. pełny skład TK jednogłośnie postanowił umorzyć postępowanie (sygnatura K 13/17) . Analogiczny wniosek, podpisany przez 118 posłów Sejmu IX kadencji, został złożony 19 listopada 2019 r. Ten wniosek Trybunał rozpatrzył merytorycznie i 22 października 2020 r. uznał za niekonstytucyjne przepisy pozwalające na aborcję w przypadku, gdy badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazywały na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu (sygnatura K 1/20).
"Wyrok Trybunału - wbrew fałszywym opiniom wyrażanym publicznie - nie zdelegalizował możliwości dokonania aborcji w Polsce. Wciąż obowiązują przepisy pozwalające na przerywanie ciąży w przypadku, gdy zachodzi uzasadnione podejrzenie, że ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego a także wtedy, gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety ciężarnej. Co więcej, zgodnie z przepisami kodeksu karnego ciężarna nie ponosi nigdy odpowiedzialności za przerwanie ciąży" - mówiła prezes TK.