Jeden z sądów rejonowych w Warszawie właśnie tymczasowo aresztował 20-latka podejrzanego o to, że przy użyciu kodów Blik doprowadził do utraty pieniędzy pokrzywdzonych. Policjanci z Bemowa zabezpieczyli przy nim ponad 16 tys. zł w gotówce, telefon komórkowy, w którym miał zapisany kod, narkotyki i karty bankomatowe. Schemat działania oszustów z tej kategorii przestępstw jest zazwyczaj bardzo podobny. Proceder zna już policja.
Funkcjonariusze apelują: zanim przekażemy komukolwiek kod Blik, upewnijmy się, że za prośbą o pomoc finansową nie kryje się próba oszustwa. Oszuści proszą o pieniądze na leki, mówią o zagubionej torebce, portfelu, braku pieniędzy na powrót do domu, braku pieniędzy na jedzenie czy ciężkiej chorobie. Warto osobiście się spotkać ze znajomym lub zadzwonić i porozmawiać, czy naprawdę potrzebuje pieniędzy.
Czytaj więcej
Wyciąganie pieniędzy "na wnuczka", "na policjanta", „na kuriera”, „na sms” ma się coraz lepiej. Oszuści wyłudzają pieniądze od babć, mam, dziadków, ojców i wujków. Pokrzywdzeni potracili w ten sposób setki tysięcy złotych. Do tego dochodzi cały katalog przestępstw internetowych. Im nas więcej w sieci, tym większa szansa na stanie się ofiarą. - Z internetu należy korzystać rozsądnie – radzą policjanci. – Im mniej wrażliwych informacji na swój temat podajemy tym większa szansa, że na tym nie ucierpimy – mówi Rzeczpospolitej Paweł Sęk, radca prawny.
Jak działa sprawca?
– Najpierw włamuje się na konto na portalu społecznościowym, przejmuje je, a potem rozsyła znajomym niezobowiązujące wiadomości i prośbę o kod Blik na kwotę kilkuset złotych, jednocześnie obiecując jak najszybszy zwrot pieniędzy. Właściciel rachunku bankowego, będąc pewnym, że pomaga swojemu znajomemu, podaje kod Blik i zatwierdza transakcję w aplikacji mobilnej – wyjaśnia „Rzeczpospolitej” Łukasz Zagórski, ekspert ds. operacji bankowych.