W tej ustawie zostało to jednak praktycznie całkowicie przekreślone, co niezgodne jest z wieloma założeniami naszego ustawodawstwa. Weźmy choćby artykuł 3 kodeksu karnego, który wyraźnie mówi, że podstawą działania jest humanistyczne stosowanie prawa karnego. Warto zauważyć, że Solidarna Polska, a więc Ministerstwo Sprawiedliwości ze Zbigniewem Ziobrą na czele, chce wprowadzić nowelizację artykułu 196, aby chronić ideę chrześcijaństwa i bronić go poprzez prawo karne. Szkoda, że twórcy tego projektu, a także twórcy ustawy nowelizującej kodeks karny – a przecież są to ci sami ludzie – nie zajrzeli do orędzia Jana Pawła II do więźniów z 2000 roku, w którym papież wyraźnie mówił, że celem kary ma być poprawa. Dobrze byłoby, gdyby przeczytali je też ci, którzy stosują prawo karne, czyli sędziowie i prokuratorzy. To niezwykle ważny dokument stosowany w świecie, do którego odwołują się teoretycy i praktycy prawa.
Jak na takie zmiany, czyli na wprowadzenie wspomnianej kary bezwzględnego dożywocia, może zareagować prawo europejskie? Czy dla skazanych automatycznie otworzy się ścieżka do uzyskania odszkodowań z ETPCz?
Oczywiście że tak. Ja natomiast boję się, że ta nowelizacja spowoduje, iż osoby, które popełniły przestępstwa na terenie Polski – cudzoziemcy lub Polacy – a które potem uciekły z kraju i zostały zatrzymane na przykład na podstawie europejskiego nakazu aresztowania, nie będą wydawane Polsce. Przeszkodą będzie właśnie brak tego elementu resocjalizacyjnego. Proszę zwrócić też uwagę na artykuł 30 naszej konstytucji, który mówi o tym, że przyrodzona i niezbywalna godność człowieka stanowi źródło wszystkich wolności i praw. A ta nowelizacja jest sprzeczna z ideą, która została w nim zawarta.
Dyskusję budzi też zapis o tym, że nawet 14-latkowie mogliby być skazywani na karę 30 lat więzienia. Pan krytykuje ten pomysł.
Tak, ponieważ dyskwalifikuje nas to całkowicie, jeśli postrzegamy prawo karne w perspektywie kultury europejskiej. Przecież 14-latek, który popełnił okrutne nawet przestępstwo, nie może być odizolowany od społeczeństwa. Nie może przebywać tylko ze znacznie starszymi od siebie osobami, z przestępcami, którzy ostatecznie go zdemoralizują. Skazanie go na tak długie pozbawienie wolności oznacza potraktowanie go jak przedmiot – a dzięki temu pokazuje się, że inni też powinni się bać. Nie bierze się pod uwagę tego, że jeśli w tak młodym wieku popełnia poważne przestępstwo, to on tak naprawdę potrzebuje leczenia. Jeśli zaś wymierzymy mu tak surową karę, to zupełnie zrezygnujemy z jego socjalizacji. A każdemu człowiekowi – co stanowi chyba podstawową zasadę humanizmu – trzeba dać nadzieję, że jednak kiedyś opuści więzienie. Nie chodzi już tylko o 14-latka, ale o każdego innego, dorosłego przestępcę. Skazujmy go, ale dając mu szansę na to, że wróci do społeczeństwa, bo taka świadomość stanowi bardzo silny czynnik wychowawczy. Orzeczenie dożywocia bez możliwości przedterminowego zwolnienia całkowicie zaś odbiera temu człowiekowi nadzieję. A człowiek zamknięty w więzieniu i pozbawiony tej nadziei, staje się kompletnie bezkarny – może zabić wszystkich kolegów w celi, strażnika więziennego czy wychowawcę, bo i tak wyższej kary już nie dostanie. Dlatego uważam, że jest to barbarzyństwo, bo tak mocnych słów trzeba użyć, oceniając zapisy tej ustawy.
Czy tak drastyczne zaostrzenie przepisów ma jednak szansę wpłynąć na spadek liczby najpoważniejszych przestępstw?