Międzyresortowy zespół składający się z pracowników Ministerstwa Infrastruktury, Spraw Wewnętrznych i Administracji oraz Sprawiedliwości opracowuje założenia do nowelizacji ustawy o ruchu drogowym. Celem jest zwiększenie skuteczności kar dla kierowców łamiących ograniczenia prędkości jazdy.
Wśród propozycji znalazły się takie, by mandaty za przekroczenie prędkości płacił właściciel pojazdu (podobnie jak w innych krajach). W przypadku przekroczenia prędkości o ponad 50 km/h sprawa miałaby z automatu trafiać do sądu, a ten mógłby zabrać prawo jazdy i nałożyć do 5 tys. zł grzywny. Osoby, które szybciej zapłaciłyby mandat, mogłyby otrzymać zniżkę 20–30 proc., natomiast ociągające się – dopłacałyby. Na terenie zabudowanym limit prędkości miałby wynosić 50 km/h przez całą dobę.
Minister infrastruktury Andrzej Adamczyk ma nadzieję, że w kilka miesięcy uda się doprowadzić do zwiększenia skuteczności walki z kierowcami łamiącymi limity prędkości. Poseł Michał Szczerba z Klubu KO podkreślił, że jest za zwiększeniem wysokości mandatów do połowy średniej pensji. Wsparcie dla nowelizacji obiecał w imieniu Klubu SLD poseł Wiesław Szczepański.
Czytaj także: