Informacja ta pojawiła się w wywiadzie wiceministra dla portalu brd24.pl. Do uzyskania takiego „wcześniejszego” prawa jazdy byłaby wymagana zgoda rodziców lub opiekunów prawnych, a po zdaniu egzaminu do ukończenia 18. roku życia młodzi uczestnicy ruchu mieliby jeździć z innym, bardziej doświadczonym kierowcą. Według ministerstwa, miałoby to przygotować ich do korzystania z dróg. Młodzi kierowcy mogliby jeździć jedynie autem z silnikiem o mocy do 70 kW.
Czytaj więcej
„Dramatyczny wzrost” liczby pijanych kierowców, którym Donald Tusk tłumaczył zaniechanie prac nad zmianą przepisów o przepadku pojazdu, to efekt większej liczby kontroli, a nie skali zjawiska.
Prawo jazdy dla siedemnastolatka, ale z zastrzeżeniami
- Z punktu widzenia zasad psychologii transportu drogowego i szeroko rozumianych zasad bezpieczeństwa ruchu drogowego lepszy jest kierujący pojazdem w wieku 17 lat z osobą siedzącą na fotelu pasażera w wieku 30 lat, aniżeli samodzielnie kierujący samochodem osobowym 18-latek – mówi Jonatan Hasiewicz, radca prawny, doktor nauk prawnych (w dziedzinie Prawo o ruchu drogowym), inżynier ruchu drogowego.
Jak dodaje, będąc obrońcą w sprawach karnych dotyczących wypadków drogowych, z własnego doświadczenia wie, że większość wypadków drogowych wynikających z nadmiernej prędkości lub lekceważenia zasad pierwszeństwa jest powodowana przez kierujących pojazdami w przedziale wiekowym od 18 do 25 lat.
- Z pewnością kierujący pojazdem, który przez rok będzie poruszał się w obecności dorosłego pasażera (będącego także kierowcą), będzie bardziej uważnym obserwatorem zmian w dynamice zdarzeń na drodze jako samodzielny kierowca. Postulat jazdy młodocianego kierowcy przy udziale osoby doświadczonej w ruchu drogowym jest jak najbardziej możliwy do wprowadzenia – uważa dr Jonatan Hasiewicz.