Niedochowanie staranności będzie często skutkować uznaniem przyczynienia się takiej osoby do wypadku i odpowiednim zmniejszeniem odszkodowania. To sedno najnowszego orzeczenia i przestrogi Sądu Najwyższego.
Potrącona rowerzystka domagała się zadośćuczynienia
Potrącana w trakcie wjeżdżania na ruchliwą poprzeczną ulicę rowerzystka pozwała towarzystwie ubezpieczeń kierowcy auta. Domagała się zadośćuczynienia i ustalenia odpowiedzialności za szkody powstałe w przyszłości. Sąd okręgowy oddalił jej żądania uznając, że to ona spowodowała wypadek, wjeżdżając rowerem na drogę z pierwszeństwem przejazdu, w dodatku w chwili, gdy był tam duży ruch.
Sąd Apelacyjny w Lublinie nakazał SO ponowne rozpoznanie sprawy. Jego zdaniem bowiem ubezpieczyciel nie udowodnił, że wypadek nastąpił z wyłącznej winy poszkodowanej. Po ponownym rozpoznaniu sprawy sąd okręgowy zasądził na jej rzecz 10 proc. oszacowanej wysokości zadośćuczynienia, odszkodowania i renty uznając, że przyczyniła się do wypadku w 90 proc. Natomiast kierowca samochodu o tyle naruszył zasadę ograniczonego zaufania, że powinien zakładać nagłe zajechanie jego drogi przez rowerzystkę z drogi podporządkowanej, co być może zapobiegłoby nieszczęściu. I ten wyrok utrzymał sąd apelacyjny.
Czytaj więcej
Ministerstwo Infrastruktury skończyło z obowiązkiem ustąpienia pierwszeństwa dla rowerzystów wjeżdżających na przejazd rowerowy. Zmiana ta przeszła całkowicie bez echa i bez odpowiedniego informowania uczestników ruchu.
Znak STOP ma wymusić czujność. Nie chodzi o formalną zasadę
Obie strony odwołały się do Sądu Najwyższego. Poszkodowana zarzuciła wadliwe uznanie jej przyczynienia się aż w 90 proc. do wypadku. Argumentowała, że ustalenie stopnia jej winy było niemożliwe, gdyż nie było dowodu, że nie zatrzymała się przed znakiem STOP. Udowodniono zaś, że w chwili wypadku na drodze z pierwszeństwem przejazdu był duży ruch.