Ale kierowcy się ich nie przestraszyli...
Niestety każdy pijany kierowca jest przekonany, że bezpiecznie dojedzie do miejsca przeznaczenia. Większy nacisk położyłbym na zwiększenie efektywności kontroli ruchu drogowego. Aby kierowcy nie mogli być przekonani o swojej bezkarności. Dziwi mnie także, że do dzisiaj nie wdrożono rozwiązań przyjętych w 2011 r w ustawie o kierujących pojazdami. Chodzi o reedukację kierujących w stanie nietrzeźwym oraz inne rozwiązania o charakterze prewencyjnym. Nie za bardzo rozumiem też ustalenie w kk progu 1,5 promila, od którego uzależniona jest konfiskata pojazdu.
Kierowcy przestraszyli się surowych mandatów. To może i to ich przestraszy?
Upłynął zbyt krótki czas, aby móc rzetelnie ocenić ich wpływ na bezpieczeństwo. Podejmowane są też dosyć intensywne działania w zakresie przebudowy infrastruktury i zmiany w organizacji ruchu, które mają na celu jego uspokojenie. Zmienione zostały przepisy o pierwszeństwie pieszych. Oddawane są kolejne obwodnice miast i drogi ekspresowe separujące intensywny ruch tranzytowy od ruchu lokalnego. No i Główny Inspektorat Transportu Drogowego coraz dynamicznej rozwija system automatycznego nadzoru ruchu drogowego. Który z tych czynników miał decydujący wpływ na poprawę BRD pokazać mogą jedynie rzetelne badania. A bez nich wszelkie spekulacje są intelektualnym nadużyciem.
Eliminacja z dróg pijanych kierowców ma wielu zwolenników...
Ludzka natura ma to do siebie, że jesteśmy bardzo wrażliwi na los niewinnych ofiar, szczególnie tych najmłodszych. Wtedy kierują nami emocje, chęć odpłaty dla sprawcy nieszczęścia. Najlepiej na zasadzie prawa talionu. Oko za oko, śmierć za śmierć. Ale czy jest to racjonalne? I czy przyniesie pożądane skutki? Historia prawa pokazała, że tak nie jest. Średniowieczna kara obcięcia rąk nie odstraszała złodziei od okradania osób przypatrujących się takiej publicznej egzekucji. Dlatego też z dużym dystansem podchodziłbym do spełniania oczekiwań społecznych w zakresie prawa karnego.