Zarobki komentatorów TVP. Mamy prawo wiedzieć, ile im płacono

Prawnicy podkreślają, że swoboda zawierania umów dopuszcza płacenie ekspertom za komentarze w publicznej telewizji. Jednak dodają, że lista nazwisk i płac również może być publicznie komentowana.

Aktualizacja: 24.01.2024 06:22 Publikacja: 24.01.2024 03:00

Zarobki komentatorów TVP. Mamy prawo wiedzieć, ile im płacono

Foto: Adobe Stock

Informacje o stawkach, jakie od TVP otrzymywać mieli komentatorzy – w tym rekordzista z uzyskaną w ciągu roku kwotą ok. 300 tys. zł – ujawnił poseł Koalicji Obywatelskiej Krzysztof Brejza. Największą krytykę wywołało zestawienie nazwisk tych osób, postrzeganych przez wielu jako sprzyjające poprzedniej władzy. Zdaniem prawników trudno jednak mówić, by wypłacanie im wskazanych kwot w jakikolwiek sposób naruszyło obowiązujące przepisy. Eksperci nie widzą jednak podstaw, by za ujawnienie tych informacji kierować pozwy – a takie doniesienia pojawiły się już w przestrzeni medialnej. 

Płacenie ekspertom może rodzić pytania o etykę dziennikarską

Jak przypomina adw. Andrzej Hantke z Kancelarii Adwokackiej Hantke Piskor, w polskim systemie prawnym obowiązuje zasada swobody zawierania umów. Wyjaśnia, że sprawę komentatorów można analizować pod kątem przepisów prawa handlowego i zbadać, czy opłacanie ekspertów za konkretne kwoty nie naraziło spółki na szkodę; czy ich wypłacanie nie stanowiło dla niej zbyt dużego wydatku lub czy mogło wywołać w niej kryzys finansowy. – To jednak byłaby już bardziej złożona kwestia – ocenia ekspert.

Zastrzega, że płacenie ekspertom może rodzić pytania o etykę dziennikarską, zwłaszcza w sytuacji, kiedy komentującymi również są dziennikarze, za opłatę kierują do widzów określony przekaz.

Naruszenia przepisów w tej sytuacji nie dostrzega też dr Michał Bieniak, adwokat z Kancelarii adwokackiej Michał Bieniak. – Telewizja publiczna gospodaruje co prawda publicznymi pieniędzmi, a jej celem jest wypełnianie publicznej misji, ale kieruje się ona też rachunkiem ekonomicznym – tłumaczy ekspert. I dodaje, że jest ona spółką prawa handlowego, więc nie obowiązuje jej żaden odgórnie narzucony zakaz, zabraniający wynagradzania komentatorów. – Co do zasady, działa ona w warunkach konkurencji – zaznacza.

Zwraca uwagę, że ”istnieją jednak wątpliwości, czy wypowiadającym się nie płacono głównie za to, żeby komentowali rzeczywistość w określony z góry sposób”. – Dlatego właśnie część szanujących się wydawnictw naukowych wymaga ujawniania, czy autorów publikowanych u nich później artykułów nie wspierał przy pisaniu konkretny podmiot; by uniknąć ewentualnych podejrzeń, że w pracy naukowej oczekiwano od nich określonych rezultatów – argumentuje dr Bieniak.

Jak wskazuje dr Michał Krok, radca prawny z Kancelarii Radców Prawnych. Zofia Krok, Rafał Kopeć, Michał Krok, do naruszenia prawa mogłoby dojść, gdyby w materiałach celowo przekazywane były fałszywe informacje, i to zarówno ze strony dziennikarza, jak i komentatora. – Według prawa prasowego ten drugi również jest autorem, więc ponosi odpowiedzialność za treść swoich wypowiedzi – przypomina. 

Mamy prawo wiedzieć, ile TVP płaciła Jackowi Karnowskiemu czy Piotrowi Nisztorowi

Eksperci są jednak zgodni co do tego, że ewentualne skierowanie pozwów w związku z ujawnieniem nazwisk i stawek komentujących, byłoby bezzasadne.

– Nawet, jeśli podpisywane z komentującymi umowy zawierały klauzulę poufności, TVP musiała ujawnić informacje o konkretnych stawkach i nazwiskach, w ramach skierowanego do niej zapytania poselskiego – uważa mec. Hantke. Zastrzega, że treści zawartych w tym zakresie umów nie są znane i zauważa, iż gdyby dane te TVP przekazała w odpowiedzi na pytanie zadane w innym trybie, „sprawa okazałaby się bardziej wątpliwa”.

Tłumaczy jednak, że w sytuacji, w której zostały one później zamieszczone w mediach społecznościowych np. przez posła, który je uzyskał w przewidzianym prawem trybie, a następnie przekazane dalej przez media, nie ma podstaw do skuteczności powództwa przeciwko jakiejkolwiek osobie czy podmiotowi.

Podobnie uważa dr Bieniak. – Poprzez umowę podpisaną z komentatorem nie można bowiem wyłączyć przepisów bezwzględnie obowiązujących, a takimi są te dotyczące kontroli poselskiej – tłumaczy.

Zdaniem dr. Kroka samo ujawnienie nie narusza dóbr osobistych zwłaszcza, a w TVP tego typu dane objęte są dostępem do informacji publicznej. – O ewentualnym naruszeniu można byłoby mówić, gdyby w tym kontekście pojawiły się publiczne wypowiedzi wskazujące, że komentujący otrzymywali wynagrodzenie za wypowiedzi formułowane pod konkretną tezę – uważa ekspert. 

W opinii mec. Hantke wyjściem z sytuacji nie jest jednak odgórne regulowanie przepisami stawek, jakie ekspertom można by wypłacać za udział w programach czy transmisjach w telewizji publicznej.

– Takie założenie musiałoby objąć wszystkie branże i przeczyłoby zasadzie swobody zawierania umów – konkluduje.

Informacje o stawkach, jakie od TVP otrzymywać mieli komentatorzy – w tym rekordzista z uzyskaną w ciągu roku kwotą ok. 300 tys. zł – ujawnił poseł Koalicji Obywatelskiej Krzysztof Brejza. Największą krytykę wywołało zestawienie nazwisk tych osób, postrzeganych przez wielu jako sprzyjające poprzedniej władzy. Zdaniem prawników trudno jednak mówić, by wypłacanie im wskazanych kwot w jakikolwiek sposób naruszyło obowiązujące przepisy. Eksperci nie widzą jednak podstaw, by za ujawnienie tych informacji kierować pozwy – a takie doniesienia pojawiły się już w przestrzeni medialnej. 

Pozostało 88% artykułu
Podatki
Skarbówka zażądała 240 tys. zł podatku od odwołanej darowizny. Jest wyrok NSA
Prawo w Polsce
Jest apel do premiera Tuska o usunięcie "pomnika rządów populistycznej władzy"
Edukacja i wychowanie
Ferie zimowe 2025 później niż zazwyczaj. Oto terminy dla wszystkich województw
Praca, Emerytury i renty
Ile trzeba zarabiać, żeby na konto trafiło 5000 zł
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Prawo karne
Rząd zmniejsza liczbę więźniów. Będzie 20 tys. wakatów w celach