Projekt nowelizacji został złożony w kilka dni po podpisaniu pierwotnej ustawy. Prezydent uzasadniając swoją decyzję wskazał iż obejmuje on zagadnienia, które wzbudzają największe kontrowersje. - Będzie to nadal komisja zewnętrzna wobec parlamentu, bo nie chcę, aby uległa dyskontynuacji. Po wyborach parlamentarnych ma działać dalej. Chcę, aby nie było w niej przedstawicieli parlamentu, i będzie to w mojej propozycji wyraźnie zapisane - podkreślił prezydent.
Prezydenckie propozycje zakładały m.in. rezygnację z kar nakładanych przez Komisję, która mogłaby stwierdzać, że dana osoba „nie daje rękojmi należytego wykonywania czynności w interesie publicznym” oraz że działała pod wpływem rosyjskim na szkodę interesów Polski. Zgodnie z projektem skargi na decyzję komisji miałyby być rozpatrywane przez sądy apelacyjne, a nie sądy administracyjne jak pierwotnie zakładano.
Czytaj więcej
Senackie weto ws. zmian w komisji badającej wpływy rosyjskie zostało przełamane.
– To usuwa bardzo wiele kontrowersji, które się pojawiają i mam nadzieję, że uspokoi przynajmniej niektórych publicystów. Co do polityków – przede wszystkim opozycji, tych, którzy najgłośniej krzyczą – proszę bardzo, jest to: sprawdzam. Czy Państwo rzeczywiście uważacie, że komisja będzie działała źle, czy po prostu boicie się ewentualnie stanąć przed komisją i złożyć zeznania – opowiedzieć na oczach opinii publicznej, co, w jaki sposób i dlaczego robiliście? – mówił o projekcie prezydent.
Prezydencki projekt został przyjęty przez Sejm mimo oporu Senatu i trafił na biuro prezydenta. "Nowy" Lex Tusk zakazała również przesłuchiwania w charakterze świadka obrońcy, adwokata lub radcy prawnego co do faktów, o których dowiedział się udzielając pomocy prawnej, duchownych co do faktów pozyskanych w czasie spowiedzi oraz mediatorów, którzy powzięli wiedzę podczas prowadzenia mediacji w postępowaniu karnym.