Janusza Palikota zatrzymano w czwartek w Lublinie. W piątek prokuratura przedstawiła mu osiem zarzutów: siedem dotyczy oszustwa, a jeden przywłaszczenia mienia. Chodzić może o kilka tysięcy osób oszukanych na kwotę ok. 70 mln zł. W sobotę prokuratura zablokowała wyjście z aresztu za poręczeniem. Skorzystała z wprowadzonego przez PiS przepisu, który zastosowanie poręczenia uzależnia od braku sprzeciwu prokuratora. W efekcie sąd orzekł tymczasowy areszt na dwa miesiące. Obrońca Janusza Palikota mec. Jacek Dubois grzmiał w mediach, że prokuratura skorzystała z „niekonstytucyjnego przepisu”.
W niedzielę rzeczniczka prokuratora generalnego Adama Bodnara, prok. Anna Adamiak, odniosła się do tego zarzutu na antenie Polsat News. – Obrońca ma prawo do swoich poglądów, jednak prokurator działa w granicach prawa. Jest przepis, który na taki sposób pozwala – wyjaśniła.
Czytaj więcej
- Są różne opinie na temat tego, kiedy zaczyna się funkcja obrończa - powiedziała w Polsat News rzeczniczka prokuratora generalnego prok. Anna Adamiak odnosząc się do zarzutów obrońcy Janusza Palikota, mec. Jacka Dubois, w sprawie zarekwirowania telefonu biznesmena z informacjami stanowiącymi tajemnicę obrończą.
Sprawa Janusza Palikota. Dubois o drastycznym naruszeniu praw człowieka
Ale to niejedyny zarzut obrońców Janusza Palikota. Mecenas Dubois stwierdził, że w prokuraturze doszło do złamania tajemnicy obrończej, o czym powiadomione zostaną organa ścigania, rzecznik praw obywatelskich oraz Naczelna Rada Adwokacka.
Chodziło o zarekwirowany telefon biznesmena. Podczas oględzin prokurator miał przeczytać znajdującą się w nim korespondencję pomiędzy obrońcą a jego klientem oraz wykorzystać znajdujące się w niej informacje na posiedzeniu sądu rozpoznającego wniosek o zastosowanie tymczasowego aresztowania.