Pracujący dla platform z etatem? Nie wszyscy gig-workerzy tego chcą

Osoby, które dorywczo świadczą m.in. usługi kurierskie lub taksówkarskie, chcą zachować elastyczność. Aż cztery na pięć z nich ceni pracę dla wielu platform jednocześnie – wynika z wewnętrznych badań firmy Eternis, do których dotarła „Rzeczpospolita”.

Aktualizacja: 02.07.2024 06:13 Publikacja: 02.07.2024 04:30

Pracujący dla platform z etatem? Nie wszyscy gig-workerzy tego chcą

Foto: Bloomberg

Bruksela zamierza przyznać osobom, które dotąd zarabiały, pracując w wolnych chwilach, realizując zlecenia od firm aplikacyjnych, podobne przywileje, jakie mają pracownicy na etatach. Za takim rozwiązaniem mocno lobbują choćby związkowcy z Glovo czy platforma Pyszne.pl. Jednakże jak się okazuje, nie wszyscy są zainteresowani zmianami. Przeciwna im jest większość firm, które stoją za aplikacjami oferującymi przewóz osób czy dostawy produktów, gdyż one bazują na takiej dorywczej pracy. Ale – co ciekawe – w opozycji jest również część samych tzw. gig-workerów, jak mówi się o pracownikach platformowych.

Uszczęśliwianie pracowników na siłę?

Rozwożenie pizzy z Bolt Food lub Uber Eats, dostarczanie zakupów pod szyldem Wolt czy Lisek.app,bądź wożenie pasażerów taksówkami Uber, Bolt i FreeNow, a więc świadczenie usług zamawianych online, to w dużej mierze praca, którą trudno porównać z zajęciem etatowym. Tak przynajmniej wynika z badań firmy Eternis, które poznała „Rzeczpospolita”. Więcej niż co czwarta osoba wykonująca takie zajęcia dla internetowych platform robi to bowiem dorywczo, czyli jedynie kilka godzin tygodniowo, zaś kolejne 25 proc. poświęca na te obowiązki mniej niż 40 godzin tygodniowo. Stąd w firmie Eternis przekonują, iż narzucenie dostawcom i kierowcom sztywnej formy etatu mogłoby wykluczyć osoby wolące świadczyć usługi w nieregularnych interwałach czasowych. A dziś, gdy u takich operatorów, jak wspomniane m.in. Uber, FreeNow czy Bolt, brakuje rąk do pracy, stanowić to może potężne wyzwanie.

Eternis, jeden z największych partnerów tych firm (dostarcza im pracowników), spytał gig-workerów, z którymi współpracuje, o planowane przez Unię Europejską zmiany. Wyniki ankiety, w której udział wzięło ok. 2,4 tys. osób, zaskakują. Aż 78 proc. z nich wcale nie jest zainteresowanych świadczeniami, jak płatny urlop, ubezpieczenie chorobowe czy gwarancja minimalnego wynagrodzenia, jeśli wiązałoby się to z o wiele mniejszą elastycznością pracy. Czy więc UE uszczęśliwi gig-workerów na siłę?

Gig-workerzy mogą zmienić pracę

Owa elastyczność to klucz – dla niemalże wszystkich ankietowanych (98 proc.) właśnie możliwość wyboru pory dnia i dni tygodnia, w których świadczą usługi, jest najważniejsza. Co więcej, 82 proc. docenia możliwość świadczenia usług dla wielu platform jednocześnie. Po zmianach prawnych, które przegłosował w kwietniu Parlament Europejski, będzie to trudne. Takiego scenariusza nie wyobraża sobie Krzysztof Urban, szef FreeNow na Polskę. – Ciężko wyobrażać sobie, jak kierowcy jeżdżący dla kilku platform mieliby pracować jako nasi pracownicy – wskazuje.

A uetatowienie gig-workerów rodzi więcej znaków zapytania. Nie wszyscy z nich byliby bowiem skłonni obniżyć swoje wynagrodzenie netto w zamian za świadczenia socjalne. Na takim stanowisku stoi 83 proc. respondentów. Gdyby unijna dyrektywa spowodowała faktycznie odczuwalny spadek zarobków, 92 proc. pytanych przez Eternis pomyślałaby o zmianie pracy. Pracownicy platformowi wcale nie palą się też do miesięcznych wypłat, charakterystycznych dla zawodów etatowych. 68 proc. ankietowanych chce otrzymywać przelewy natychmiast po wykonanym zadaniu, ewentualnie w formie tygodniówki, co jest standardem w tej branży.

– Minusy dyrektywy to ograniczenie opcji szybkiego zarobku dla kuriera, a także uzależnienie go od aplikacji zamiast swobodnego wybóru, gdzie, kiedy i dla której platformy w danej chwili chce pracować – wylicza Łukasz Witkowski, współzałożyciel Natviolu, polskiej aplikacji rozliczeniowej dla kierowców i kurierów.

Giganci z branży tworzą związek

Kilku operatorów z branży gig-workerów w Polsce (w tym właśnie Natviol i Eternis) chce lobbować za złagodzeniem reguł, które przegłosował PE. Jak się dowiedzieliśmy, właśnie w tym celu założą organizację, która ma reprezentować wspólny front. Chodzi o Polski Związek Partnerów Aplikacyjnych (PZPA). Z naszych informacji wynika, że wniosek o stworzenie takiego podmiotu został już złożony, a z rozpoczęciem działalności PZPA czeka teraz już tylko na wpis do rejestru. – Naszym głównym celem jest promowanie innowacyjnych rozwiązań w transporcie – komentuje Witkowski.

Czytaj więcej

W jeden dzień zniknęły tysiące kierowców taxi

Ale branża w kwestii etatyzacji pracy platformowej nie mówi jednym głosem. Zwolennikiem zmian, które ma wdrożyć dyrektywa, jest np. Pyszne.pl. Jako jedyna firma z branży „food delivery” od początku popierała zapisy dokumentu. Przedstawiciele platformy przekonują, że dyrektywa to szansa na ustanowienia równych warunków działania firm w tym sektorze, które pozwolą na konkurowanie jakością usług, a nie kosztami pracowniczymi.

– Konieczne jest uregulowanie modelu pracy kurierów z poszanowaniem ich bezpieczeństwa i godnej płacy – podkreśla Arkadiusz Krupicz, dyrektor zarządzający w Pyszne. – Nasi kurierzy otrzymują wynagrodzenie za pracę na podstawie stawki godzinowej powiększonej o bonusy, a nie tylko za dostawę, zapewniamy im ubranie i elektryczne rowery lub skutery do realizacji dostaw. Dodatkowo prowadzimy szereg inicjatyw szkoleniowych – wylicza.

Jego zdaniem takie podejście powinno być standardem w całej branży. – Wierzymy, że przyjęta dyrektywa o pracy platformowej pomoże w ustanowieniu takiego właśnie standardu – kontynuuje. I zaznacza, że teraz przed krajami członkowskimi zadanie „merytorycznego i przejrzystego wdrożenia” nowego prawa.

Platformowy biznes rośnie w siłę

Po formalnym przyjęciu dyrektywy przez PE i po „zielonym świetle” Rady UE państwa członkowskie będą miały dwa lata na wdrożenie zgodnych z nią przepisów krajowych. Nad projektem pochyliło się polskie Ministerstwo Pracy, Rodziny i Polityki Społecznej, ale na przeniesienie przepisów na polski grunt ma czas do II połowy 2026 r.

W UE działa ponad 500 cyfrowych platform pracy. Nowe unijne regulacje dotyczą rynku, na którym w 2022 r. w UE pracowało ponad 28 mln osób (prognozuje się, że do 2025 r. liczba ta wzrośnie do 43 mln). Przepisy zakładają, że wobec osoby wykonującej pracę platformową stosowane będzie domniemanie prawne zatrudnienia na podstawie stosunku pracy. Unijna gospodarka platformowa prężnie się rozwija. Jej przychody wzrosły w latach 2016–2020 z 3 mld euro do 14 mld euro.

Bruksela zamierza przyznać osobom, które dotąd zarabiały, pracując w wolnych chwilach, realizując zlecenia od firm aplikacyjnych, podobne przywileje, jakie mają pracownicy na etatach. Za takim rozwiązaniem mocno lobbują choćby związkowcy z Glovo czy platforma Pyszne.pl. Jednakże jak się okazuje, nie wszyscy są zainteresowani zmianami. Przeciwna im jest większość firm, które stoją za aplikacjami oferującymi przewóz osób czy dostawy produktów, gdyż one bazują na takiej dorywczej pracy. Ale – co ciekawe – w opozycji jest również część samych tzw. gig-workerów, jak mówi się o pracownikach platformowych.

Pozostało 91% artykułu
Praca
Kontrowersyjna oferta pracy Mentzena. Ponad normę i bez work-life balance
Praca
Szefowie nie mogą już liczyć na ponowne zapełnienie biur
Praca
Świat na walizkach – prawie miliard chętnych do emigracji
Praca
Polscy uczniowie nie radzą sobie z komputerami. Zaskakujące wyniki testu
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Praca
Firmy nie zdają sobie sprawy z tego ukrytego kosztu. A to ogromne straty. Wyniki badań