Czy w sytuacji masowej migracji Ukraińców spod bomb do Polski mogą być narażeni na niebezpieczeństwo pracowniczego wyzysku?
Niestety, może być pokusa, by wyzyskać niedoświadczenie, niewiedzę czy brak znajomości języka osób, które uciekają do nas przed wojną. A będą przecież chciały niemal od początku zaistnieć na rynku pracy. To dumny naród i nie będą chcieli być na naszym garnuszku. Podobnie było z Polakami pracującymi na rynkach europejskich. Zwłaszcza tych, którzy wykonywali prace niewymagające dużego przygotowania.
Mamy przecież kodeks pracy.
I wiele innych ustaw. Ale ludzie, którzy do nas przyjadą, najczęściej nie będą mówić ani czytać po polsku. Dlatego ważne, aby prowadzić dla nich szeroką akcję informacyjną. Tak, by nie dochodziło do naruszeń ich praw. By mieli odpowiednie wynagrodzenie, byli objęci ubezpieczeniem społecznym, medycyną pracy i pracowali w bezpiecznych warunkach. Przed pracodawcami jest wiele wyzwań, także informacyjnych. Może trzeba uruchomić wewnętrzne punkty konsultacyjne, zwłaszcza u dużych pracodawców. Mogą to robić doświadczeni pracownicy z Ukrainy. Są z nami od wielu lat.
Czytaj więcej
Miała być błyskawiczna legalizacja pobytu setek tysięcy uchodźców w Polsce. Tymczasem rząd „szlifuje" przepisy, które trafią do Sejmu po weekendzie.