Czerwiec przyniósł pierwsze w tym roku silniejsze odbicie na rynku ofert pracy. Co prawda kandydaci nadal mieli mniejszy wybór ogłoszeń niż rok wcześniej (prawie o 16 proc.), lecz ten spadek był o ponad połowę niższy niż w maju, a zwłaszcza w kwietniu – wynika z raportu Katedry Ekonomii i Finansów Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządzania (WSIiZ) w Rzeszowie oraz Biura Inwestycji i Cykli Ekonomicznych (BIEC). Raport, który „Rzeczpospolita" opisuje jako pierwsza, jest wynikiem analizy ofert opublikowanych na 25 największych portalach rekrutacyjnych w Polsce, w tym LinkedIn.
– Czerwcowy wzrost liczby ogłoszeń o pracy nie zniwelował wprawdzie ich spadku w pierwszych miesiącach pandemii, ale wskazuje, że gospodarka wraca do zdrowia – ocenia autor raportu, dr hab. Robert Pater z Katedry Ekonomii i Finansów WSIiZ. Dodaje, że ożywienie aktywności rekrutacyjnej w ubiegłym miesiącu to w dużej mierze zasługa wysypu ofert sezonowych.
Sezonowa konkurencja
O ile w poprzednich latach szczyt rekrutacji do wakacyjnych prac przypadał na kwiecień (by zdążyć przed weekendem majowym), o tyle w tym roku lockdown zamroził do połowy maja większość sezonowych branż – na czele z gastronomią i turystyką. Jak jednak zaznacza Robert Pater, czerwiec przyniósł też ożywienie w wielu innych kategoriach i branżach, w tym tych, które w ostatnich miesiącach notowały bardzo silne spadki, jak np. sprzedaż czy PR.
Najbardziej, bo ponad dwukrotnie w porównaniu z majem, zwiększyła się w czerwcu liczba ofert w turystyce, hotelarstwie i w gastronomii. Dwucyfrowe zwyżki liczby ofert – poza sprzedażą i obsługą klienta – miały też miejsce w finansach i budownictwie (17 proc.). W porównaniu z majem przybyło też ofert pracy w przemyśle, m.in. w branży RTV i AGD.