Wietnam chce w dwie dekady dogonić Zachód

Władze w Hanoi pokonują epidemię koronawirusa i stawiają sobie ambitne cele. W ciągu zaledwie dwóch dekad chcą dogonić Zachód.

Publikacja: 27.01.2021 21:00

Do uczestników zjazdu Komunistycznej Partii Wietnamu w Hanoi przemawia premier Nguyen Xuan Phuc

Do uczestników zjazdu Komunistycznej Partii Wietnamu w Hanoi przemawia premier Nguyen Xuan Phuc

Foto: AFP

Niemal 1600 delegatów zjazdu Komunistycznej Partii Wietnamu debatuje od poniedziałku nad przyszłością kraju. Trwa 13. zjazd rządzącej partii w Hanoi. Najbardziej niepubliczna impreza w kraju – odbywa się za zamkniętymi drzwiami, a o jej skutkach mieszkańcy dowiadują się post factum. Zjazd ma „odmłodzić" kierownictwo partyjne, gdyż sekretarz generalny i zarazem prezydent Nguyen Phu Trong ma już 76 lat, a większość, ponad połowa, członków komitetu centralnego przekroczyła już 65-letni wiek emerytalny. Przywódca raczej się nie zmieni, ale chętnych na pozostałe stanowiska nie zabraknie. W niemal 100-milionowym kraju co 20. obywatel należy do partii komunistów.

Balansowanie

Tradycyjnie zjazd zaczyna się od zwiedzania mauzoleum Ho Chi Minha, który założył Partię Komunistyczną w 1930 roku, przeprowadził kraj przez I wojnę indochińską i II wojnę światową. Stąd uważany jest za architekta Wietnamu. Po upadku ZSRR kraj znalazł się w wąskim gronie państw (Kuba, Korea Północna, Laos i Chiny), które pozostały wierne filozofii marksistowskiej, rozumianej według własnego modelu. Wietnam zrezygnował z rygorystycznego sterowania gospodarką i postawił na reformy liberalne (w 1986 roku w ramach strategii Doi Moi „polityka odnowienia"). Mimo recesji światowej gospodarki, kraj zakończył ubiegły rok z 2,9-proc. wzrostem PKB. To najgorszy wynik od 30 lat, ale lepszy niż w sąsiednich Chinach (2,3 proc.). Komuniści w Hanoi mają ambitne plany, w bieżącym roku spodziewają się 6,9-proc. wzrostu.

Stawiają na balansowanie pomiędzy Chinami, z którymi nie mają najlepszych relacji (głównie z powodu sporu na Morzu Południowochińskim), a Stanami Zjednoczonymi, które, mimo brutalnej 20-letniej wojny w ubiegłym wieku, stały się dzisiaj dla Wietnamu partnerem strategicznym. Co więcej, w Hanoi sprytnie wykorzystały amerykańsko-chińską wojnę handlową.

– Nałożenie od 2018 r. przez administrację Trumpa ceł na import licznych produktów z Chin wzmocniło zauważalny już wcześniej, m.in. z powodu rosnących kosztów pracy, proces przenoszenia części produkcji wielu firm poza ChRL, również przedsiębiorstw chińskich. Jednym z miejsc lokowania coraz większej liczby inwestycji był Wietnam – mówi „Rzeczpospolitej" Damian Wnukowski, ekspert w dziedzinie Azji i Pacyfiku w Polskim Instytucie Spraw Międzynarodowych.

Nadzieje komunistów

Omawiana podczas zjazdu koncepcja „kwitnącego i szczęśliwego państwa" dzieli się na dwa etapy: średnio- i długoterminowy. Pierwszy zakłada, że do 2030 roku, gdy kraj będzie obchodził 100-lecie partii, Wietnam ma być państwem z dochodami powyżej średniego światowego poziomu. Z kolei do stulecia niepodległości (2045 roku) Wietnam chciałby dołączyć do grona rozwiniętych krajów o wysokich dochodach, czyli dojść do poziomu UE czy USA.

Na razie pokonują sąsiadów w Azji Południowo-Wschodniej. Dane MFW z ubiegłego roku pokazują, że pod względem PKB per capita, liczonym parytetem siły nabywczej, Wietnam pozostawia daleko w tyle Laos i Kambodżę, ustępując Chinom. W strategii rozwoju na przyszłe lata pojawiło się określenie „szczęścia narodu". Komuniści tłumaczą, że do sprecyzowania i wpisania do strategii nowej definicji tego pojęcia zmusiła ich pandemia koronawirusa, która udowodniła, że wysokie dochody czy wzrost gospodarczy „nie są jedynym kryterium szczęścia", lecz m.in. „spokojne życie" i „stan zdrowia".

Od początku pandemii odnotowano tam nieco ponad 1500 zakażeń, a zmarło zaledwie 35 osób. Wietnam, mając w pamięci SARS, na wybuch epidemii w Chinach zareagował szybko, zamykając granice i wprowadzając lockdown. – Pomagały władzom też masowe akcje testowania obywateli na obecność koronawirusa oraz instrumenty państwa policyjnego, w tym związane ze śledzeniem mieszkańców, umożliwiające przerywanie łańcuchów zakażeń – mówi Wnukowski.

A pod względem praw człowieka władzom Wietnamu zdecydowanie bliżej do władz w Pekinie. – W Wietnamie działa cenzura (dotyczy ona m.in. portali społecznościowych, np. Facebooka), a media są kontrolowane przez państwo. W ostatnich latach dokonywano licznych aresztowań aktywistów, w tym blogerów. Przed samym zjazdem zakazano publicznej debaty na temat kandydatów na różne stanowiska, a także dokonano licznych aresztowań, w tym trzech dziennikarzy za „antypaństwową propagandę". Taka polityka, podobnie jak w ChRL, ma sprzyjać stabilności władzy partii komunistycznej – tłumaczy ekspert.

Niemal 1600 delegatów zjazdu Komunistycznej Partii Wietnamu debatuje od poniedziałku nad przyszłością kraju. Trwa 13. zjazd rządzącej partii w Hanoi. Najbardziej niepubliczna impreza w kraju – odbywa się za zamkniętymi drzwiami, a o jej skutkach mieszkańcy dowiadują się post factum. Zjazd ma „odmłodzić" kierownictwo partyjne, gdyż sekretarz generalny i zarazem prezydent Nguyen Phu Trong ma już 76 lat, a większość, ponad połowa, członków komitetu centralnego przekroczyła już 65-letni wiek emerytalny. Przywódca raczej się nie zmieni, ale chętnych na pozostałe stanowiska nie zabraknie. W niemal 100-milionowym kraju co 20. obywatel należy do partii komunistów.

Pozostało 85% artykułu
Polityka
Donald Trump zmienia plany. Nie dojdzie do spotkania z Andrzejem Dudą
Polityka
Wybory prezydenckie w USA. Grupa republikanów: Trump nie nadaje się na prezydenta
Polityka
Izrael twierdzi, że Iran chciał dokonać zamachu na Beniamina Netanjahu
Polityka
Nietypowa próba rakietowa Korei Północnej. Pociski spadły na terytorium kraju
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Polityka
Brandenburgia przed wyborami. Los kanclerza Scholza zależy od wyniku AfD?