Donald Trump staje się problemem dla republikańskiego Senatu

Zatwierdzanie nominacji kandydatów prezydenta elekta do jego gabinetu i na stanowiska kierownicze w federalnej administracji będzie testem lojalności wobec niego.

Publikacja: 17.11.2024 16:23

Donald Trump

Donald Trump

Foto: AFP

Korespondencja z USA

Prezydent elekt Donald Trump od tygodnia ogłasza kandydatów na najważniejsze stanowiska w administracji oraz w swoim gabinecie. Są to głównie osoby, które wykazały się lojalnością wobec niego albo są mu dobrze znane, ale niekoniecznie mają doświadczenie czy wykształcenie wymagane na stanowiskach, na które są nominowani. Dla zwolenników Donalda Trumpa jego kandydaci to plejada gwiazd i nonkonformistów, którzy mają dokonać obiecanych rewolucji w waszyngtońskim establishmencie. Niektóre nominacje wywołują jednak ogromny niepokój nie tylko wśród demokratycznej połowy kraju, ale nawet wśród ustawodawców Partii Republikańskiej, która po ostatnich wyborach ma większość w Senacie. Od nich więc zależeć będzie, czy dana kandydatura zostanie zatwierdzona czy nie. 

Według konstytucji prezydenckie nominacje zatwierdza Senat, po dokładnym przestudiowaniu historii kandydatów, w tym kwalifikacji i doświadczenia, a także etycznej przydatności do służby państwowej. To przykład tzw. checks and balances, czyli rozłożenia sił w rządzie federalnym, które ma zapobiec samowoli jednej z gałęzi władzy.

Czytaj więcej

Donald Trump zdecydował. Komentator Fox News i krytyk NATO sekretarzem obrony USA

Lista kontrowersyjnych kandydatów Trumpa

Kontrowersje budzi m.in. wybór na stanowisko sekretarza obrony Pete’a Hegsetha, komentatora politycznego telewizji Fox News. Z departamentem obrony łączy go to, że służył w stopniu majora w Gwardii Narodowej, ale zdaniem sceptyków to niewystarczające doświadczenie, by stanąć na czele Pentagonu i zarządzać milionowymi siłami zbrojnymi jednego z największych mocarstw świata. W ostatnich dniach wyszło też na jaw, że w 2017 r. ciążyły na nim oskarżenia o seksualne napastowanie kobiety.

Sporo szumu jest wokół Roberta Kennedy’ego jr., który przez lata promował teorie o nieskuteczności i szkodliwości szczepionek, a któremu Trump chce powierzyć zarządzanie wydziałem zdrowia. Poruszenie wywołuje też kandydatura na szefową wywiadu amerykańskiego Tulsi Gabbard, kongresmenki z Hawajów, niegdyś demokratki, a teraz zwolenniczki MAGA. Niejednokrotnie wyrażała się z sympatią o autokratycznych przywódcach takich jak Władimir Putin czy prezydent Syrii Bashar al-Assad oraz promowała rosyjską propagandę, czym negowała doniesienia amerykańskiego wywiadu. 

Najwięcej jednak dyskusji toczy się wokół Matta Gaetza, byłego kongresmena i kandydata prezydenta elekta na prokuratora generalnego. Jak podaje NBC News, ponad połowa republikanów w Senacie prywatnie mówi, że nie widzi drogi do zatwierdzenia Matta Gaetza na to stanowisko i nie będzie na niego głosować. Gaetz jest prawnikiem z wykształcenia, ale nie ma wystarczającego doświadczenia w tym zawodzie, by szefować amerykańskim departamentem sprawiedliwości. Przez osiem lat w Izbie Reprezentantów dał się poznać jako człowiek konfliktowy.

Czytaj więcej

Pete Hegseth. Donald Trump stawia fanatyka na czele Pentagonu

Jeszcze większą plamą na jego historii jest śledztwo w związku z oskarżeniami o intymne stosunki z osobą nieletnią oraz nielegalne używanie narkotyków. Senator John Cornyn, republikanin z Teksasu, zapowiedział, że chce zobaczyć raport kongresowej komisji ds. etyki dotyczący śledztwa wobec Gaetza.

Niemniej jednak przewodniczący tej komisji powiedział, że raport nie zostanie opublikowany, bo Gaetz już nie jest kongresmenem – zrezygnował ze stanowiska, gdy dowiedział się o nominacji. Krytykom Gaetza nie pomoże przewodniczący Izby Reprezentantów Mike Johnson, który wspiera agendę Trumpa i powiedział, że będzie „nalegał, by komisja ds. etyki nie publikowała raportu”. – Trump dostanie to, czego chce. Tracimy czas na dyskusję – powiedział reporterom republikański kongresmen Max L. Miller.

Albo zemsta prezydenta, albo pominięcie Senatu

Zatwierdzenie tych nominacji będzie wielkim wyzwaniem dla republikanów mających większość w Senacie. Będą musieli wybrać między odpowiedzialnością, jaka spoczywa na nich, a lojalnością wobec prezydenta elekta, który nie znosi sprzeciwu i znany jest z tego, że może podjąć działania w celu zemsty na tych, którzy zdecydują się stanąć mu na przeszkodzie.

Trump znany jest z tego, że może podjąć działania w celu zemsty na tych, którzy zdecydują się stanąć mu na przeszkodzie

To wielkie wyzwanie szczególnie dla Johna Thuna, senatora reprezentującego Południową Dakotę, który w styczniu obejmie stanowisko przewodniczącego większości w Senacie i który obiecał, że będzie wspierał agendę Donalda Trumpa. Przy zatwierdzaniu nominacji jego zadaniem będzie albo namówić republikanów w Senacie do sprostania oczekiwaniom Trumpa, albo na swoje barki będzie musiał przyjąć konsekwencje ewentualnego odrzucenia kandydatów proponowanych przez prezydenta elekta.

Jeszcze większym testem dla republikańskich ustawodawców będzie sytuacja, w której prezydent skorzysta z przepisu, który pozwala mu na samodzielne zatwierdzanie swoich kandydatów podczas przerwy w obradach Senatu. – Byłoby to uzasadnione w sytuacji, np. gdyby demokraci utrudniali zatwierdzenie nominacji osób, które nie są kontrowersyjne – powiedziała w wywiadzie dla „NYT” republikańska senatorka z Maine, Susan Collins, która wielokrotnie głosowała przeciwko kandydatom Trumpa w jego pierwszej kadencji. Dodała, że Gaetz jest przykładem kandydata, w przypadku którego Senat ma kluczową rolę, jaką jest przyjrzenie się dokładnie temu, czy nadaje się do tej ważnej roli. – On jest niepoważnym kandydatem – stwierdziła.

Czytaj więcej

Reuters: Otoczenie Donalda Trumpa przygotowuje czystkę w armii USA

– Zdecydowanie będzie to testem dla większości republikańskiej w Senacie, czy są w stanie zapewnić niezależną kontrolę poczynań prezydenta, który planuje wykorzystać Departament Sprawiedliwości do swoich celów politycznych – mówi senator Christopher S. Murphy, demokrata z Connecticut. – Jeżeli zrezygnujemy z procesu zatwierdzania nominacji, bo Trump tak będzie chciał, to koniec Senatu i jego roli, jaką ma zapisaną w konstytucji – dodał demokrata.

Korespondencja z USA

Prezydent elekt Donald Trump od tygodnia ogłasza kandydatów na najważniejsze stanowiska w administracji oraz w swoim gabinecie. Są to głównie osoby, które wykazały się lojalnością wobec niego albo są mu dobrze znane, ale niekoniecznie mają doświadczenie czy wykształcenie wymagane na stanowiskach, na które są nominowani. Dla zwolenników Donalda Trumpa jego kandydaci to plejada gwiazd i nonkonformistów, którzy mają dokonać obiecanych rewolucji w waszyngtońskim establishmencie. Niektóre nominacje wywołują jednak ogromny niepokój nie tylko wśród demokratycznej połowy kraju, ale nawet wśród ustawodawców Partii Republikańskiej, która po ostatnich wyborach ma większość w Senacie. Od nich więc zależeć będzie, czy dana kandydatura zostanie zatwierdzona czy nie. 

Pozostało 88% artykułu
Polityka
Obiekt w Polsce na liście "priorytetowych celów” Rosji. "Wzrost ryzyka"
Polityka
W przyśpieszonych wyborach SPD stawia na Olafa Scholza. Przynajmniej na razie
Polityka
Sterowana przez Rosję Abchazja walczy o resztki wolności
Polityka
Jest porozumienie. Nowa Komisja Europejska od 1 grudnia
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Polityka
Pierwsza koalicja z partią Sahry Wagenknecht jednak powstaje. Turyngia znowu zaskakuje