Skąd wziął się pomysł, by koalicja rządząca wystawiła jednego wspólnego kandydata?
W obecnej sytuacji, zarówno jeżeli chodzi o koalicję, jak i o cel, którym jest wygranie wyborów, nie możemy się rozbijać na kilku kandydatów, którzy będą ze sobą rywalizowali. A w drugiej turze, przez dwa tygodnie, nagle popierali. Lepiej byłoby, żebyśmy od samego początku postawili na jednego kandydata. Bo naprawdę, my musimy wygrać te wybory.
Byliście zaskoczeni, że premier Donald Tusk od razu na tę propozycję odpowiedział negatywnie?
Nie. Rozpoczęliśmy dyskusję na ten temat i myślę, że będzie się ona jeszcze w przestrzeni publicznej toczyła.
Kto mógłby być tym wspólnym kandydatem?
W pierwszej kolejności powinno się brać pod uwagę osobę wskazaną przez największą partię tworzącą obóz rządzący.
W Koalicji Obywatelskiej pojawiają się dwa nazwiska: Radosława Sikorskiego i Rafała Trzaskowskiego. Którego byście woleli?
Dzisiaj zdecydowanie bardziej rozpoznawalną osobą jest moim zdaniem jednak pan prezydent Trzaskowski. Czy pan minister Sikorski byłby też tutaj dobrym kandydatem? Myślę, że to by trzeba było przebadać.
Czytaj więcej
Lepiej by było, gdybyśmy od samego początku poszli w jednego kandydata (..) skoncentrujemy się wówczas na najważniejszej rzeczy – tym, że musimy wygrać wybory prezydenckie. Jeżeli wygra kandydat PiS, dzień po wyborach zrobi wszystko, by PiS wróciło do władzy - powiedział w programie Joanny Ćwiek-Śwideckiej poseł PSL Jarosław Rzepa. - Tylko jeden poważny kandydat, na którego będziemy wszyscy pracowali, ma szansę wygrać te wybory - dodał.