Nawet jak na Viktora Orbána to już jest czyste szaleństwo. W środę, w 68. rocznicę wybuchu rewolucji przeciwko Związkowi Radzieckiemu, premier, który formalnie stoi w tym półroczu na czele Rady Europejskiej, uznał, że „Bruksela zapowiedziała obalenie węgierskiego rządu narodowego”. – Ogłosili także, że chcą narzucić rząd marionetkowy na usługach Brukseli. Przed nami staje więc odwieczne pytanie: czy podporządkujemy się woli zagranicznej potęgi, tym razem Brukseli, czy też stawimy jej opór. Proponuje, aby nasza odpowiedź była równie jednoznaczna, jak w 1956 r. – kontynuował premier.
Czytaj więcej
Węgierska partia opozycyjna Tisza ma niewielką przewagę nad rządzącą partią Fidesz. Tak wynika z sondażu opinii publicznej opublikowanego w czwartek. To już kolejny sondaż, w którym Tisza wyprzedziła partię premiera Viktora Orbána.
Przed 68 laty rewolucja w Budapeszcie została utopiona we krwi przez Rosjan: kosztowała życie 2,5 tys. Węgrów, 20 tys. zostało rannych, a 250 tys. wyjechało z kraju. Dziś jednak to właśnie Orbán jest najbliższym sojusznikiem Putina w Unii, niedawno się z nim spotkał. Systematycznie blokuje też kolejne pakiety sankcji, które Wspólnota stara się nałożyć na Kreml.
– Plan zwycięstwa Zełeńskiego polega na rozlaniu wojny poza Ukrainę. Inaczej mówiąc, my Węgrzy znów któregoś dnia obudzimy się w towarzystwie słowiańskich żołnierzy ze wschodu stacjonujących na węgierskim terytorium. To biurokraci z Brukseli wciągnęli Zachód w tę beznadziejną wojnę – mówił Orbán na wiecu zwołanym na placu Bohaterów w Budapeszcie.
Dlaczego władza wymyka się z rąk Orbána? Drożyzna i załamanie gospodarki
Szef rządu sięga do coraz bardziej piętrowych konstrukcji retorycznych, by przekonać rodaków, że powinien pozostać u władzy, bo grunt pali mu się pod nogami. Po raz pierwszy od przejęcie ponownie władzy w 2010 roku populistyczny Fidesz nie jest już liderem sondaży. Z ankiety przeprowadzonej wśród zdecydowanych wyborców przez budapeszteński instytut 21. Research Center wynika, że rządzące ugrupowanie może liczyć na 40 proc. głosów wobec 42 proc. dla założonej ledwie kilka miesięcy temu przez Petera Magyara partii Tisza. Nawet, jeśli to na razie tylko jeden taki wynik, tendencja jest jasna. Zdaniem agregatora sondaży przeprowadzonego przez portal Politico Fidesz (42 proc.) dzieli już tylko 7 pkt proc. od Tiszy (35 proc.).