– Pochodzę z tak zwanych rodzin wołyńskich. Osiemnaście osób z mojej rodziny zostało zamordowanych przez UPA na Wołyniu we wsi Ugły, dawnym województwie wołyńskim, dzisiaj obwodzie rówieńskim. Wtedy w sumie zginęło tam ponad 100 osób, nie tylko Polaków, ale i Ukraińców. Bo przecież mordowano też Ukraińców z rodzin mieszanych, ale również takich, którzy ratowali Polaków – mówi „Rzeczpospolitej” Karolina Romanowska, szefowa Stowarzyszenia Pojednanie Polsko-Ukraińskie. Opowiada historię swoich pradziadków, dziadka, cioć. Uratowali się dzięki temu, że zdążyli uciec ze wsi i schowali się na zamarzniętych bagnach. Było to w maju 1943 roku.
– Wiele osób widziało, jak na ich oczach mordowano ich bliskich. Najmłodsza ofiara z mojej rodziny miała 18 miesięcy. Wujek został wrzucony żywcem do ognia. Miał zaledwie 6 lat. Dla mojej rodziny to ogromna trauma. To było straszne przeżycie – mówi. – Mimo to w mojej rodzinie nigdy nie było nienawiści wobec narodu ukraińskiego – podkreśla.
Ukraiński IPN zapowiada ekshumacje w przyszłym roku. Czy to przełom?
Od dłuższego czasu walczy o ekshumacje i godny pochówek swoich zamordowanych krewnych, a tego od lat Polsce odmawia ukraińska strona. Światełko w tunelu pojawiło się we wtorek po tym, jak ukraiński IPN opublikował oświadczenie, z którego wynika, że „ma zamiar włączyć prace poszukiwawcze do planu robót i działań w 2025 roku”. Z oświadczenia wynika, że ukraiński IPN „w drodze wyjątku” może koordynować prace poszukiwawcze „na wniosek polskich obywateli”. Polscy eksperci, jak wynika z oświadczenia, mieliby zostać zaproszeni jako obserwatorzy. Ukraiński IPN przypomina też, że zgodę na poszukiwania i tak wydają odpowiednia międzyresortowa komisja rządowa oraz tamtejszy resort kultury.
Czytaj więcej
Ukraiński IPN zapowiada poszukiwania szczątków ofiar rzezi na Wołyniu. To mały krok we właściwym kierunku. Trudno go jednak nazwać przełomem w kluczowej sprawie dla stosunków polsko-ukraińskich. A nawet można podejrzewać, że chodzi o przeczekanie.
– Biorąc pod uwagę ograniczoną ilość fachowców oraz trwającą pełnoskalową wojnę Rosji przeciwko Ukrainie, czemu towarzyszą prace poszukiwawcze i ekshumacyjne poległych żołnierzy oraz cywili, terminowość realizacji prac poszukiwawczych będzie zależała od posiadanych zasobów – czytamy w oświadczeniu. Pismo o podobnej treści otrzymała też Karolina Romanowska. Czy traktuje to jako przełom w tak ważnej dla jej rodziny sprawie?