– Jestem gotowy przyjąć w Pałacu Elizejskim wszystkich, którzy są chcą działać na rzecz przyszłości kraju – zapowiedział prezydent Emmanuel Macron.
Jednak w środę, czwartym dniu konsultacji, które mają pozwolić na zbudowanie koalicji z szansą na poparcie przez większość deputowanych, na zaproszenie głowy państwa poza odchodzącym premierem Gabrielem Attalem i innym przedstawicielami liberalnego bloku Ensemble (Razem) Macrona stawili się tylko reprezentanci konserwatywnych Republikanów. A i oni, jak oświadczył wpływowy deputowany Laurent Wauquiez, nie zamierzają wchodzić w trwały alians z prezydenckim ugrupowaniem, tylko co najwyżej popierać poszczególne ustawy. 159 deputowanych Ensemble i 39 Republikanów i tak ma dalece mniej posłów, niż wynosi większość w 577-osobowym Zgromadzeniu Narodowym.
Zaproszenie Macrona odrzucili natomiast przywódcy lewicowego bloku Nowy Front Ludowy (NFP).
– Nie chcemy być żyrantami upadającego macronizmu – oświadczył sekretarz wchodzącej w skład tego sojuszu Partii Socjalistycznej Olivier Faure.
Czytaj więcej
Mimo iż przedterminowe wybory parlamentarne we Francji zakończyły się 7 lipca, kraj nadal nie ma nowego rządu, a prezydent Emmanuel Macron odmówił w poniedziałek powierzenia misji jego tworzenia przedstawicielowi zwycięskiego w wyborach Nowego Frontu Ludowego, czyli szerokiej koalicji umiarkowanej i skrajnej lewicy.