Oficjalnym powodem rekonstrukcji są wybory do Parlamentu Europejskiego, które odbędą się 9 czerwca. Pewne jest to, że czwórka ministrów rządu Donalda Tuska – Borys Budka, Krzysztof Hetman, Bartłomiej Sienkiewicz i Marcin Kierwiński – kandydują do Parlamentu Europejskiego. Co ciekawe, faktyczna rekonstrukcja – czyli ceremonia w Pałacu Prezydenckim – odbędzie się dopiero w poniedziałek. Zapowiedział to już minister w Kancelarii Prezydenta Wojciech Kolarski.
Dwa pewne nazwiska nowych ministrów
Z rozmów „Rzeczpospolitej” wynika, że najbardziej pewne są dwa nazwiska, jeśli chodzi o nowych ministrów. To Krzysztof Paszyk (jako pierwsza pisała o nim WP) jako następca Krzysztofa Hetmana w resorcie rozwoju oraz Tomasz Siemoniak jako następca Marcina Kierwińskiego w arcyważnym dla rządu resorcie spraw wewnętrznych i administracji. Te dwa nazwiska pojawiły się na swoistej „giełdzie” już wiele dni temu. Siemoniak jest jednym z najbliższych ludzi Donalda Tuska, obecnie pełni funkcję ministra koordynatora ds. służb specjalnych. Paszyk jest szefem klubu PSL–Trzecia Droga w Sejmie.
Dwa kolejne resorty, w których będą nowi ministrowie, to resort kultury oraz aktywów państwowych
Dwa kolejne resorty, w których będą nowi ministrowie, to resort kultury oraz aktywów państwowych. W tym pierwszym przypadku mnożą się nazwiska na wspominanej wcześniej „giełdzie”. Ostatnie to Monika Wielichowska, wicemarszałkini Sejmu i jedna z bliskich współpracowniczek Donalda Tuska w kampanii wyborczej (odpowiadała m.in. za logistykę). Drugie to nazwisko wiceministra kultury Andrzeja Wyrobca. Trzecie – szefa sejmowej Komisji ds. Zagranicznych Pawła Kowala.
Jeśli chodzi o MAP, to jeszcze przed majówką pojawiło się nazwisko Jana Grabca, obecnie szefa KPRM, jako potencjalnego następcę Borysa Budki. Nasi informatorzy przekonują, że w sprawie kluczowych resortów Donald Tusk chce, by powtórzyła się sytuacja, w której kontrolę nad nimi będą mieć zaufani ludzie Tuska z rdzenia Platformy Obywatelskie. Dlatego rekonstrukcja w ramach tych resortów to bardziej roszada personalna, a nie wejście do gry zupełnie nowych nazwisk. Taki był też klucz w przypadku pierwszego doboru nazwisk w resortach – gdy szefami najważniejszych zostali m.in. Marcin Kierwiński, Bartłomiej Sienkiewicz czy Borys Budka.