Przywódcy 27 państw UE przyjechali w czwartek na dwudniowy szczyt do Brukseli, nazwany spotkaniem o wysokiej stawce. Właściwie wszystkie Rady Europejskie zwoływane po 24 lutego 2022 roku, czyli po agresji Rosji na Ukrainę, można by określić tym mianem. Tyle że faktycznie teraz znacznie większa jest w UE świadomość zagrożenia ze strony Rosji.
O ile początkowo wsparcie dla Ukrainy miało służyć obronie niepodległości tego kraju, o tyle teraz coraz więcej państw jest przekonanych, że stawką jest także bezpieczeństwo Unii Europejskiej. I w związku z tym trzeba nie tylko znaleźć sprzęt wojskowy dla Ukrainy, ale też znacząco wzmocnić zdolności obronne Unii, szczególnie w kontekście zablokowanego ciągle wsparcia ze strony USA dla Ukrainy.
Czytaj więcej
Amerykańscy eksperci uważają, że Moskwa przygotowuje gospodarkę i armię do pełnoskalowego konfliktu z NATO. Co o tym myślą analitycy w Warszawie i Kijowie?
Więcej państw za wspólnym wojskowym wysiłkiem UE
Retoryka już się zmieniła i nie tylko państwa Europy Wschodniej i Północnej, bliskie geograficznie Rosji, lobbują za wspólnym wojskowym wysiłkiem UE. Kilka miesięcy temu Kaja Kallas, premier Estonii, zaproponowała emisję euroobligacji na cele obronne, poparli ją przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel i prezydent Francji Emmanuel Macron. Do zwolenników tego pomysłu dołączył w Brukseli premier Grecji Kyriakos Mitsotakis. – Jeśli Europa chce pozostać chroniona, musi rozważyć nowe sposoby finansowania wydatków na obronę – powiedział.
Liczba producentów broni i amunicji w poszczególnych krajach Europy