Na początku sierpnia po raz pierwszy premier Japonii i prezydent Korei Południowej wzięli udział w Camp David w dwustronnym spotkaniu organizowanym przez prezydenta Bidena. Zagrożenie ze strony Chin i Korei Północnej jest na tyle duże, że może skłonić Japonię do zmiany polityki historycznej i dalej idącego rozliczenia się z latami okupacji Półwyspu Koreańskiego?
Jeśli mówimy o historii, to chciałbym opowiedzieć o pewnym symbolicznym wydarzeniu. Przy okazji majowego szczytu G7 w Hiroszimie premier Japonii Fumio Kishida wraz z prezydentem Republiki Korei Yoon Suk-yeolem złożyli kwiaty pod pomnikiem upamiętniającym koreańskie ofiary bomby atomowej. Ja również byłem przy tym obecny. Gest ten jest ważny zarówno dla relacji japońsko-koreańskich, jak i w kontekście intencji pokoju na świecie.
Czytaj więcej
Fumio Kishida, premier trzeciej gospodarki świata, nieoczekiwanie odwiedził Kijów, gdy Xi Jinping składał wizytę w Moskwie.
Każdy kraj powinien z pokorą podchodzić do własnej historii. Japonia bardzo poważnie traktuje to postanowienie i konsekwentnie je realizuje. Dowodem tego są nasze działania po drugiej wojnie światowej, odkąd staliśmy się krajem pacyfistycznym. Nieprzerwanie wyznajemy takie wartości, jak wolność, demokracja i praworządność, oraz aktywnie działamy na rzecz zapewnienia dobrobytu nie tylko w Azji, lecz także na całym świecie. Postawa ta nie zmieni się również w przyszłości.
Obecnie sytuacja międzynarodowa wokół Japonii jest bardzo trudna. Korea Północna przeprowadza kolejne próby rakietowe na niespotykaną dotąd skalę. Agresja Rosji na Ukrainę uderza w podstawy porządku międzynarodowego. Na obszarze Morza Południowochińskiego i Wschodniochińskiego trwają coraz intensywniejsze próby jednostronnej i siłowej zmiany status quo. Wszystko to zagraża wolnemu i otwartemu porządkowi światowemu opartemu na praworządności.