Ten rok zaczął się od szerokiej debaty o transporcie. Widać dziś echa tamtych rozmów?
Tak, zwłaszcza w miejscowościach, gdzie jest problem z dostępem do transportu publicznego. Dwa miesiące temu pomagałam np. mieszkańcom Buczka z powiatu łaskiego, którzy tydzień przed rozpoczęciem majówki dowiedzieli się, że dojdzie do zmiany rozkładu jazdy, w soboty nie będzie jeździł żaden autobus i nie dojadą do Łasku. Udało się wywalczyć powrót do tego połączenia, ale pokazuje to, jak ważna jest taka usługa publiczna i dostęp do niej, żeby móc zaplanować swoje codzienne sprawy. Z takich autobusów w Polsce powiatowej korzystają ludzie pracujący w usługach i osoby, które chcą np. spotkać się ze znajomymi czy pójść do kina. Niestety, w wakacje oferta transportowa ogólnie znacznie się pogarsza, bo przestają jeździć autobusy szkolne, z których korzystają także starsi mieszkańcy.
Czytaj więcej
To jest bardzo duży problem dla mieszkańców, którzy nie mogą zorganizować sobie codziennych dojazdów do pracy, czy lekarza - mówiła Paulina Matysiak, posłanka partii Razem, w rozmowie z Michałem Kolanko, odnosząc się do transportu publicznego w Polsce.
Czyli można postawić tezę, że temat transportu wszedł do trwale do politycznego mainstreamu?
Tak, ta sprawa przewija się cały czas w debacie publicznej. Transport publiczny daje nam dostęp do innych usług i właśnie dlatego jest tak ważny. Dzięki temu, że mamy dobrze zorganizowaną siatkę połączeń autobusowych i kolejowych, bez problemu możemy dojechać do pracy i wybrać odpowiednią szkołę. Dotyczy to zwłaszcza uczniów szkół średnich, którzy bardzo często narzekają, że muszą wstawać bardzo wcześnie rano – kilka godzin przed rozpoczęciem zajęć – żeby móc zdążyć na lekcje. Zainteresowanie transportem publicznym jest coraz większe. Głosujemy „kieszenią” i okazuje się np., że pociąg jest tańszy niż podróż autem.