Paulina Matysiak: Autobus wjechał do polityki. Usługi publiczne są tematem debaty

Transport i usługi publiczne stały się tematem debaty – mówi Paulina Matysiak, posłanka Partii Razem.

Publikacja: 28.07.2023 03:00

Paulina Matysiak

Paulina Matysiak

Foto: Wikipedia

Ten rok zaczął się od szerokiej debaty o transporcie. Widać dziś echa tamtych rozmów?

Tak, zwłaszcza w miejscowościach, gdzie jest problem z dostępem do transportu publicznego. Dwa miesiące temu pomagałam np. mieszkańcom Buczka z powiatu łaskiego, którzy tydzień przed rozpoczęciem majówki dowiedzieli się, że dojdzie do zmiany rozkładu jazdy, w soboty nie będzie jeździł żaden autobus i nie dojadą do Łasku. Udało się wywalczyć powrót do tego połączenia, ale pokazuje to, jak ważna jest taka usługa publiczna i dostęp do niej, żeby móc zaplanować swoje codzienne sprawy. Z takich autobusów w Polsce powiatowej korzystają ludzie pracujący w usługach i osoby, które chcą np. spotkać się ze znajomymi czy pójść do kina. Niestety, w wakacje oferta transportowa ogólnie znacznie się pogarsza, bo przestają jeździć autobusy szkolne, z których korzystają także starsi mieszkańcy.

Czytaj więcej

Paulina Matysiak: Problemy polskich kolei? Opóźnienia i odwoływane połączenia

Czyli można postawić tezę, że temat transportu wszedł do trwale do politycznego mainstreamu?

Tak, ta sprawa przewija się cały czas w debacie publicznej. Transport publiczny daje nam dostęp do innych usług i właśnie dlatego jest tak ważny. Dzięki temu, że mamy dobrze zorganizowaną siatkę połączeń autobusowych i kolejowych, bez problemu możemy dojechać do pracy i wybrać odpowiednią szkołę. Dotyczy to zwłaszcza uczniów szkół średnich, którzy bardzo często narzekają, że muszą wstawać bardzo wcześnie rano – kilka godzin przed rozpoczęciem zajęć – żeby móc zdążyć na lekcje. Zainteresowanie transportem publicznym jest coraz większe. Głosujemy „kieszenią” i okazuje się np., że pociąg jest tańszy niż podróż autem.

Ma pani poczucie, że przewoźnicy kolejowi są przygotowani do wakacji?

Każda spółka stara się przygotować na okres zwiększonego ruchu. Ale żeby to przygotowanie ocenić, trzeba spojrzeć, jak sytuacja wygląda w praktyce. Wiemy, że mamy teraz ogromne opóźnienia na kolei. Zdarza się, że połączenia są odwoływane, np. przez Polregio w województwie lubuskim. To jest bardzo duży problem dla mieszkańców, którzy nie mogą zorganizować sobie codziennych dojazdów do pracy czy lekarza. To wywraca całą logistykę podróży. Dużym problemem jest także brak informacji dla pasażerów o zmianach i opóźnieniach.

A jak ma się dzisiaj sytuacja z warszawskim węzłem kolejowym?

Widzimy, że prowadzone są modernizacje i zmiany funkcjonowania połączeń. To sprawia, że mieszkańcy wysiadają na innych dworcach w stolicy, a niektóre połączenia są ścięte. Ta sytuacja będzie się jeszcze utrzymywać. Z perspektywy osób mieszkających w aglomeracji warszawskiej jest to spore utrudnienie, bo nie za bardzo jest się do czego przesiąść i znaleźć równie wygodny środek lokomocji.

Trzecią siłą wcale nie musi być Konfederacja. Są inne – co ważne – demokratyczne ugrupowania

Paulina Matysiak

PiS w ogóle myśli szerzej o transporcie publicznym?

Zobaczymy, czy PiS zgłosi jeszcze jakieś rozwiązania dotyczące transportu publicznego. Myślę, że ich politycy dostrzegają ten problem, gdyby było inaczej, to nie mielibyśmy pełnomocnika ds. przeciwdziałania wykluczeniu komunikacyjnemu. To pokazuje, że na poziomie symbolicznym problem został dostrzeżony. Mamy też Fundusz Rozwoju Przewozów Autobusowych, który wspiera samorządy w tym, żeby uruchamiały połączenia. Mam jednak wątpliwości co do mechanizmu konkursowo-dotacyjnego, który wymaga od samorządów wysyłania wniosków po pieniądze z funduszu. Jako Lewica proponujemy dotację transportową, która trafiłaby do każdego powiatu na uruchomienie nowych połączeń autobusowych. Ogólnie myślę, że PiS dostrzega problem transportu w Polsce, ale różnimy się z nim w proponowanych rozwiązaniach i ocenie skuteczności programów, które wprowadziła Zjednoczona Prawica. Prawda jest taka, że programy rządowe nie rozwiązały problemów mieszkańców polski powiatowej. PiS tak naprawdę nigdy poważnie nie zdiagnozował sytuacji – partia Kaczyńskiego dostrzegła, że problem istnieje, ale nie przeprowadziła badań w skali całego kraju.

A to wszystko może trafić do kampanii? Czy ta będzie raczej polegała na przezwiskach?

Mamy jeszcze okres wakacyjny, ale jak kampania nabierze rozpędu, to zapewne stanie się jeszcze bardziej brutalna. Wyzwisk pewnie będzie pojawiać się jeszcze więcej. To na dłuższą metę nie służy jednak nikomu. Mamy mnóstwo osób, które borykają się z wysokimi cenami w sklepach czy sektorze usług, z dostępnością do transportu publicznego i ochrony zdrowia. Różne grupy społeczne zauważają ten problem. Wiele trzeba zmienić w kwestii zawodów ze sfery budżetowej: nauczycieli, pielęgniarek i ratowników medycznych. Trzeba wskazać konkretne rozwiązania, a nie przerzucać się inwektywami. Mam poczucie, że do osób, które nie interesują się polityką na co dzień, te wyzwiska mogą nawet nie docierać. Polacy wiedzą, z czym muszą się mierzyć każdego dnia.

Może to jest tak, że wyborcy chcą czegoś nowego, dlatego głosują na Konfederację?

Czy Konfederacja nikogo nie obraża? Tutaj bym się mocno zastanowiła.

Czytaj więcej

Sondaż: Nie tylko autostrady. Polacy chcą wsparcia też dla transportu publicznego

Ale Konfederacja jest poza polaryzacją PiS–PO.

Wojna toczy się między dwoma największymi ugrupowaniami – PiS i PO. Ale trzecią siłą wcale nie musi być Konfederacja, bo jest jeszcze więcej ugrupowań, które – co naprawdę ważne – są demokratyczne. To z nich należy wybierać, idąc jesienią do wyborów. Konfederacja moim zdaniem mocno ryzykuje próbą kształtowania siebie jako partii antysystemowej, bo już teraz widzimy, jak bardzo zaczyna być wchłaniana przez system.

Politycy Konfederacji grają na karcie antyboomerskiej, tzn. jesteśmy młodzi i nie mamy z tamtym pokoleniem nic wspólnego.

Tymczasem, gdy przyjrzymy się listom Konfederacji, to zobaczymy, że sporo boomerów tam się znalazło. Warto jednocześnie podkreślić, że na listach Lewicy będzie bardzo dużo młodych osób, także z młodzieżówek, a także tych, którzy już teraz pracują w parlamencie. Jest z kogo wybierać, jak ktoś nie chce głosować na boomerów, to może wybrać osoby z zupełnie innym spojrzeniem na Polskę – właśnie spojrzeniem Lewicy.

— współpraca Karol Ikonowicz

Ten rok zaczął się od szerokiej debaty o transporcie. Widać dziś echa tamtych rozmów?

Tak, zwłaszcza w miejscowościach, gdzie jest problem z dostępem do transportu publicznego. Dwa miesiące temu pomagałam np. mieszkańcom Buczka z powiatu łaskiego, którzy tydzień przed rozpoczęciem majówki dowiedzieli się, że dojdzie do zmiany rozkładu jazdy, w soboty nie będzie jeździł żaden autobus i nie dojadą do Łasku. Udało się wywalczyć powrót do tego połączenia, ale pokazuje to, jak ważna jest taka usługa publiczna i dostęp do niej, żeby móc zaplanować swoje codzienne sprawy. Z takich autobusów w Polsce powiatowej korzystają ludzie pracujący w usługach i osoby, które chcą np. spotkać się ze znajomymi czy pójść do kina. Niestety, w wakacje oferta transportowa ogólnie znacznie się pogarsza, bo przestają jeździć autobusy szkolne, z których korzystają także starsi mieszkańcy.

Pozostało 86% artykułu
Polityka
Nieoficjalnie: Karol Nawrocki kandydatem PiS w wyborach. Rzecznik PiS: Decyzja nie zapadła
Polityka
List Mularczyka do Trumpa. Polityk PiS napisał m.in. o reparacjach od Niemiec
Polityka
Zatrzymanie byłego szefa ABW nie tak szybko. Sądowa batalia trwa
Polityka
Sikorski: Zapytałbym Błaszczaka, dlaczego nie znalazł rakiety, która spadła obok mojego domu
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Polityka
Sondaż: Przemysław Czarnek, Karol Nawrocki, Tobiasz Bocheński? Kto ma szansę na najlepszy wynik w wyborach?