Spotkanie ministrów spraw zagranicznych UE w Luksemburgu w sprawie wykorzystania funduszy Banku Rosji do odbudowy Ukrainy przybrało niespodziewany obrót: poruszono sprawę reparacji wojennych dla Polski.
Temat podniósł wiceminister spraw zagranicznych Arkadiusz Mularczyk. Tradycyjnie od wielu miesięcy spotkania te są poświęcone głównie wojnie w Ukrainie. – Podkreśliłem, że Rosja robi to samo Ukrainie, co Niemcy 80 lat temu Polsce – relacjonował Mularczyk polskim dziennikarzom. Mówił ministrom o stratach materialnych, o ofiarach w ludziach, a także o 200 tysiącach polskich dzieci poddanych germanizacji.
Czytaj więcej
Byłoby okrutną ironią losu, gdyby polsko-niemiecki spór o reparacje przyczynił się do fiaska pomysłu przejęcia przez Unię Europejską miliardów euro zgromadzonych przez Rosję na poczet odbudowy Ukrainy.
– Polska miała prawo do reparacji i nigdy ich nie dostała. Niemcy unikają dialogu, a ta sprawa jest niezwykle ważna z punktu widzenia prawa międzynarodowego. Zbrodnie wojenne i przeciw ludzkości się nie przedawniają – argumentował wiceminister spraw zagranicznych. I umieścił to w kontekście dyskusji o odszkodowaniach Rosji za szkody wyrządzone Ukrainie. – Nikt nie ma wątpliwości, że Rosja powinna zapłacić i powinna te środki przesłać na odbudowę Ukrainy. Jeśli Rosja widzi, że Niemcy nie chcą płacić reparacji, to jest to drogowskaz dla Rosji – stwierdził.
Czytaj więcej
Niemal półtora roku od wybuchu wojny nie da się wykorzystać zamrożonych na Zachodzie 300 mld euro rezerw walutowych Banku Rosji na pomoc dla Ukrainy.