Takie spotkanie nie mieści się w zwyczajach dyplomatycznych, w szczególności w kraju wyczulonym na równe traktowanie ze strony Brukseli. We wtorek Viktor Orbán spotkał się jednak z komisarzem ds. budżetu Johannesem Hahnem, choć protokolarnie to jest poziom ministra.
Ale stawka jest dla premiera wysoka: bez odblokowania unijnych funduszy niełatwo będzie przełamać narastający kryzys gospodarczy. Chodzi zarówno o zamrożone w grudniu 22 mld euro z funduszy strukturalnych, jak i 5,8 mld euro darowizn oraz 6,6 mld euro preferencyjnych kredytów z funduszu odbudowy.
Ważny krok
Z 25 proc. w skali roku Węgry mają największą inflację w Unii. Choć więc w kwietniu ub.r. Orbán po raz czwarty od 2010 r. wygrał wybory, jesienią na ulice Budapesztu wyszły ogromne manifestacje przeciw drożyźnie. Od tego czasu sytuacja jeszcze bardziej się skomplikowała. Kraj wszedł w recesję. Za cały bieżący rok ING przewiduje wzrost ledwie 0,7 proc. wobec 4,6 proc. w 2022 r. Tylko w minionym roku forint stracił 12 proc. wartości do euro. Z długiem 75 proc. PKB rządowi zaczyna brakować środków, aby utrzymywać najdroższe zabezpieczenia socjalne, jak zamrożenie cen benzyny, podstawę popularności Fideszu. W sukurs mogą przyjść unijne środki.
Czytaj więcej
Podczas wystąpienia na spotkaniu Amerykańskiej Koalicji Konserwatywnej Akcji Politycznej premier Węgier Viktor Orbán oświadczył, że konserwatyści „zajęli wielkie europejskie sanktuaria”, takie jak Budapeszt, Warszawa, Rzym i Jerozolima.
W środę przytłaczającą większością głosów parlament przyjął pakiet ustaw, których od dawna domagała się Komisja Europejska. Znalazło się w nim zapewnienie niezależności Krajowej Radzie Sądowniczej, instytutowi nadzorującemu wymiar sprawiedliwości. Ograniczono także możliwość ingerencji władz w prace Trybunału Konstytucyjnego oraz zamknięto możliwość wskazywania przez rząd, który sąd powinien zajmować się daną sprawą.