Artur Dziambor, prezes Wolnościowców i były poseł Konfederacji zapytany został w programie #RZECZoPOLITYCE, czy Konfederacja może rządzić z PiS po wyborach. - Może. Widać, że idzie w tę stronę. Tak to się skończy, jeśli Prawo i Sprawiedliwość czymś nie zaskoczy i nie odbije do tego poziomu, w którym nie będzie potrzebowało Konfederacji - powiedział. - Nie wiemy, co będzie za pół roku, ale możemy się pewnych rzeczy spodziewać. Mogę sobie recenzować, jak to wyglądało w środku, ale dziś zajmuję się już moją partią. Konfederacja to dla mnie przeszłość, którą ciężko z siebie zmyć. Jak widzę komentarze w internecie, to ludzie wciąż mają do mnie pretensje, że jestem w Konfederacji, więc robię wszystko, żeby pokazać, że nie jestem i nie będę. Życzę, żeby realizowali swoje cele, ale cieszę się, że już beze mnie, bo są to cele niestety nie zbieżne - dodał.
Czytaj więcej
Współprzewodniczący Konfederacji i prezes Nowej Nadziei Sławomir Mentzen uważa, że premier Mateusz Morawiecki nie miał wpływu na negocjacje z Unią Europejską. - Wejście Fit for 55 wymagało jednomyślności. Morawiecki mógł to zablokować i tego nie zrobił. Mogliśmy zablokować to szaleństwo - powiedział.
Jacek Nizinkiewicz zapytał także polityka, czy Wolnościowcy zdecydowali już jak pójdą do wyborów, czy mają możliwość stworzenia listy. - Robimy wszystko, żeby wystartować samodzielnie. Jak będzie wyglądał nasz start, będziemy wiedzieli w okolicach czerwca. Spotykam się teraz z ludźmi i budujemy to środowisko, żeby było gotowe na start w wyborach. Jesteśmy świadomi tego, że to jest trudne. Na razie jest trudne wejście do sondażowni - przyznał Dziambor. - Tak długo, jak nas nie uwzględniają, tak długo będzie ciężko, jeśli chodzi o silne rozbudowywanie się, bo nie widać nas na mapie - dodał.
Artur Dziambor mówił także o tym, co Wolnościowcy słyszą od Polaków – jakie są ich oczekiwania i bolączki. - To drożyzna i inflacja, służba zdrowia, edukacja i bezpieczeństwo. Ale to jaki będzie leitmotiv tej kampanii wyborczej, to na razie niestety nie wiemy. Gdybyśmy widzieli, to byśmy się tym już zajmowali. Jak patrzymy na to, co się dzieje w Sejmie, to widzimy, że możemy się nastawiać na tematy zastępcze i tematy, które budzą emocje, ale te chore, a nie te rzeczywiste i zdrowe. My będziemy zajmowali się gospodarką, stanem demokracji, wolnością osobistą. To są nasze przekazy podstawowe. A czy będzie to atrakcyjne dla wyborców, to się okaże - zapewnił.