Sejmowa opozycja – PO, PSL, Lewica oraz Szymon Hołownia – prowadzi intensywne rozmowy co do podziału miejsc w Senacie. I tu wszyscy przedstawiciele różnych partii politycznych – zarówno w oficjalnych komunikatach, jak nieoficjalnie – przekonują, że porozumienie w Senacie jest do osiągnięcia. Znaczenie ma – co też słychać w kuluarach – że przy spodziewanej dużej przewadze opozycji w Senacie (po przyszłorocznych wyborach) – fakt, że poszczególne partie będą mieć konkretną liczbę senatorów i senatorek, nie będzie tak politycznie istotny. Opozycja komunikuje, że po jesiennych wyborach w przyszłym roku będzie mieć w Senacie znacznie ponad 60 miejsc. To zmniejsza znaczenie całego układu sił.
Co innego, jeśli chodzi o Sejm. Lider PO Donald Tusk już wcześniej zapowiadał, że do końca tego roku powinien być znany układ, w którym będzie toczyć się kampania parlamentarna. Tusk podkreślał, że to wynik kalendarza i tego, że jego partia od Nowego Roku ma już prowadzić intensywną kampanię przedwyborczą. PO już oficjalnie uznaje, że celem jest budowa jednej listy całej opozycji w przyszłym roku. Tak głosi uchwała, którą PO przyjęła na ubiegłotygodniowej Radzie Krajowej.
Co na to politycy innych sejmowych sił? Deklaracja PO nie robi na nikim wielkiego wrażenia i jest odczytywana bardziej jako element gry przed przyszłoroczną, zaciekłą kampanią. – Powtarzamy, najlepszą opcją są dwa bloki opozycji. Liberalno-lewicowy i chadecki. To niezmienne stanowisko – mówi nam jeden z polityków PSL. Również Szymon Hołownia i jego ludzie – też po deklaracji PO – nie palą się do budowy jednej listy.
Czytaj więcej
Na mniej niż rok przed wyborami sejmowa opozycja znajduje się w zupełnie innym miejscu niż PiS w analogicznym punkcie w 2014 roku. To wymusza inne podejście u liderów sejmowych partii. I powoduje, że każda nowa propozycja programowa - zwłaszcza w kluczowych politycznie sferach - pomaga samej opozycji się określić. Jak i przygotować ramy współpracy już po wyborach.
W tej chwili bowiem wszystko wskazuje na to – zgodnie z opiniami, które usłyszeliśmy w kuluarach Sejmu – że za kilka tygodni, być może tuż przed Bożym Narodzeniem – Platforma ogłosi, że nie ma chętnych do budowy jednej listy. Oraz być może jednocześnie wskaże winnych tej sytuacji. Nasi rozmówcy z Polski 2050, Lewicy oraz PSL są na to gotowi.