Całego świata nie uratujemy, więc trzeba zakończyć wojnę w Ukrainie, skończyć wojnę gospodarczą z Rosją i zapewnić dostawę surowców energetycznych do Niemiec i całej Europy – takie były w ubiegły poniedziałek hasła na setkach transparentów w dziesiątkach miast wschodnich Niemiec. W samej Meklemburgii demonstrowano w kilkunastu miejscowościach. Kilka tysięcy osób pojawiło się na ulicach miast Dolnej Saksonii, podobnie w Saksonii, Turyngii i Brandenburgii.
Największe demonstracje z hasłami wstrzymania dostaw broni do Ukrainy, zniesienia sankcji przeciwko Rosji i zawarcia pokoju miały miejsce w ubiegłym tygodniu przy okazji obchodów kolejnej rocznicy zjednoczenia Niemiec. Wiece, pochody i demonstracje zgromadziły w sumie 100 tys. mieszkańców wschodniej części Niemiec, czyli byłego NRD.
Brylowali na nich przedstawiciele dwóch ugrupowań: prawicowo-populistycznej Alternatywy dla Niemiec (AfD) oraz postkomunistów z Die Linke (Lewica). Nie zabrakło też zwolenników rasistowskiej PEGIDA, czyli Patriotycznych Europejczyków przeciwko Islamizacji Zachodu. Ci są głównie przeciw napływowi ponad miliona uchodźców z Ukrainy, ostrzegając przed katastroficznymi dla Niemiec skutkami drugiej już fali imigracyjnej, po uchodźcach z Syrii.
„Żadne z tych środowisk nie operuje strachem tak dobrze jak AfD” – pisał „Der Tagesspiegel”, traktując dotychczasowe akcje protestacyjne jako wstęp do „gorącej jesieni”.
„Nasz kraj przede wszystkim” – głosi AfD, której szef Tino Chrupalla domaga się naprawy obu nitek Nord Stream i zapewnienia dostaw rosyjskiego gazu. Nie kryje oczywiście sympatii dla Rosji, gdzie niemal dwa lata temu przyjmowany był obiadem przez Siergieja Ławrowa. Tymczasem postkomuniści z Die Linke organizują dużą akcję pod hasłem „Mówimy: Dość!” z żądaniami umiarkowanych cen na prąd, opał, produkty spożywcze i transport. Die Linke przebija przy tym AfD swą prorosyjskością. Sahra Wagenknecht, była szefowa frakcji postkomunistów, oskarżyła niedawno w Bundestagu rząd o chęć wywołania „bezprecedensowej wojny gospodarczej z naszym najważniejszym dostawcą energii”. Posłowie AfD zareagowali oklaskami, na które nie zdobyła się nawet część deputowanych jej własnej frakcji. Jednak nikt nie ma zamiaru usuwać z partyjnego programu żądań likwidacji NATO i utworzenia nowego systemu bezpieczeństwa z udziałem… Rosji.