W ostatnim czasie Rosja zgromadziła wokół Ukrainy znaczne siły wojskowe, w tym - według informacji Stanów Zjednoczonych - ok. 169-190 tys. żołnierzy, co oznacza wzrost koncentracji w porównaniu z końcem stycznia, gdy państwa zachodnie informowały o ok. 100 tys. wojsk. W piątek prezydent USA wyraził przekonanie, że prezydent Rosji Władimir Putin podjął już decyzję o ataku na Ukrainę i że do rosyjskiej inwazji dojdzie. - Uważamy, że wezmą na cel ukraińską stolicę, Kijów - powiedział Biden. W piątek władze samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej oraz samozwańczej Ługańskiej Republiki Ludowej w Donbasie wezwały ludność cywilną do ewakuacji do Rosji. W Donbasie wzrosła liczba naruszeń rozejmu.
W poniedziałek wiceszef MSZ Paweł Jabłoński był w Polskim Radiu pytany, czy Putinowi może chodzić jedynie o cele polityczne i np. jeśli uda mu się uzyskać "daleko posuniętą autonomię" samozwańczych republik w Donbasie i zablokować przyszłą akcesję Ukrainy do NATO, to wycofa wojska rosyjskie znad granicy. - Jest niestety dokładnie odwrotnie - odparł wiceminister.
Czytaj więcej
Leonid Pasecznik, przywódca samozwańczej, separatystycznej Ługańskiej Republiki Ludowej podpisał dekret o dobrowolnej mobilizacji mężczyzn w wieku powyżej 55 lat.
- W teorii można sobie wyobrazić, że część polityków zachodnich wolałaby sobie kupić spokój, wolałaby sobie kupić przynajmniej kilka miesięcy spokoju i pójść na ustępstwa, zgodzić się na żądania Putina. Oczywiście byłoby to całkowitym złamaniem prawa międzynarodowego, całkowitym złamaniem zasady suwerenności narodowej, bo przecież Ukraina sama ma prawo decydować, czy chce być członkiem NATO, Unii Europejskiej, czy nie. To nie jest tak, że my będziemy dzisiaj decydować, czy Ukraina wejdzie do NATO. O tym zdecyduje sama Ukraina i nikt nie może jej tego nakazać, ale nikt nie może jej też tego zabronić - podkreślił wiceminister spraw zagranicznych.
- Jeśli dziś my jako Zachód de facto byśmy tego zabronili, to teoretycznie Putin być może te wojska dziś by wstrzymał, może nawet by je wycofał, tylko pytanie, na jak długo? Bo zobaczyłby wówczas, że Zachód jest na tyle słaby, że dla uniknięcia konfliktu jest w stanie zrobić absolutnie wszystko i zgodzić się na te ustępstwa. Uruchomiony zostałby Nord Stream 2 wtedy i jesienią tego roku albo w zimie przyszłego roku mielibyśmy powtórkę tej samej sytuacji, kolejne żądania - prawdopodobnie tym razem zażądałby w ogóle włączenia Ukrainy do Rosji albo jeszcze czegoś więcej. To by się po prostu powtarzało - przekonywał Paweł Jabłoński.