W środowisku dyplomatów panuje obecnie „zbyt daleko posunięta hermetyczność" – brzmi fragment opisu, który tuż przed świętami pojawił się w wykazie prac legislacyjnych rządu. Szef MSZ Zbigniew Rau zapowiada w nim nową ustawę o służbie zagranicznej.
Projekt ma powstać w błyskawicznym tempie. Biuro prasowe MSZ informuje „Rzeczpospolitą", że będzie gotowy na początku 2021 roku. Kierunek zmian? Obecnie podstawowymi drogami do pracy w dyplomacji są Akademia Dyplomatyczna albo przeniesienie ze służby cywilnej, której częścią jest służba zagraniczna. Z wykazu prac rządu wynika, że akademia ma stracić na znaczeniu.
MSZ potwierdza, że nabór ma stać się szerszy. – Jednym z celów ustawy jest otwarcie dostępu do karier dyplomatycznych przedstawicielom nauki, ekspertom, ludziom biznesu oraz urzędnikom z doświadczeniem międzynarodowym – wyjaśnia. – Będzie więcej ścieżek dostępu do kariery zawodowego dyplomaty niż tylko aplikacja dyplomatyczna.
Zdaniem MSZ kryteria merytoryczne nie zostaną poluzowane, a „wręcz przeciwnie – zaostrzone". Co innego można usłyszeć od pracowników MSZ. Wielu spodziewa się spadku jakości dyplomacji.
– Kierunek jest dość jasny i wytycza go przyjęta w listopadzie przez Sejm zmiana w ustawie o działach administracji rządowej – mówi jeden z ambasadorów, proszący o zachowanie anonimowości. Zauważa, że jeden z przepisów nowelizacji obniżył wymagania dotyczące kadry kierowniczej w MSZ, od której przestało się wymagać znajomości dwóch języków i zaliczonego egzaminu dyplomatyczno-konsularnego. – W efekcie dyrektor departamentu będzie mógł mieć niższe kompetencje niż szeregowy pracownik – dodaje dyplomata.