Treść zaprezentowanej w środę umowy koalicyjnej nowego rządu jest bezsprzecznym sukcesem ugrupowania Zielonych, jednego z dwóch obok liberalnej FDP mniejszych partnerów SPD, partii, do której należy Scholz.
Realizacją niemal rewolucyjnego programu transformacji ekologicznej niemieckiej gospodarki zajmie się nowo powstałe potężne Ministerstwo Gospodarki i Klimatu, na czele którego stanie Robert Habeck, współprzewodniczący ugrupowania Zielonych. Przy tym ochrona klimatu obejmie wszystkie dziedziny – od transportu poprzez przemysł, budownictwo po rolnictwo. Działania we wszystkich tych dziedzinach będą koordynowane przy udziale nowego superministerstwa. Taki układ uczyni z wicekanclerza Habecka nie tylko formalnie, ale też faktycznie najbardziej wpływowym, po kanclerzu, członkiem nowego rządu.
Wielka transformacja
Jak wynika z liczącej 177 stron umowy, Niemcy powinny zrezygnować z węgla do roku 2030, osiem lat wcześniej niż planowano. Do tego czasu 80 proc. energii elektrycznej ma pochodzić ze źródeł odnawialnych. Obecnie jest to ok. 45 proc. W tym celu ok. 2 proc. powierzchni kraju (niemal trzy razy więcej niż obecnie) ma zostać przeznaczone na budowę elektrowni wiatrowych.
– Zadbamy o to, aby cena uprawnień do emisji CO2 nie spadła poniżej 60 euro za tonę – powiedział Robert Habeck, cytując odpowiedni passus z umowy koalicyjnej.
Są to wszystko zmiany prawdziwie rewolucyjne i nie bez kozery w umowie mowa jest o „kompleksowej odnowie kraju" i „nowym początku" dla Niemiec.