Mówił pan kiedyś, że wygra ten, kto będzie stabilny. Czy powie pan, że sytuacja wewnątrz Nowej Lewicy jest stabilna?
Jest bardzo stabilna. Zbliża się kongres i na pewno musiały przed nim być dyskutowane różne rzeczy – i te, z których ludzie są zadowoleni, i te, z których są niezadowoleni.
Czytaj więcej
Nowa deklaracja programowa, wybór władz oraz wyraźne odróżnienie się od innych sił opozycyjnych – to pomysły Nowej Lewicy na jesienne zjednoczenie.
Kadencje władz różnych partii, w tym SLD i PSL, zostały powydłużane ze względu na pandemię. W związku z tym jestem najdłużej pełniącym funkcję przewodniczącego SLD. To efekt i koronawirusa, i długiego procesu rejestracji statutu. W tej chwili jesteśmy po 11 radach wojewódzkich, które praktycznie rzecz biorąc, wybrały delegatów bez skreśleń – nie dlatego, że nie było walki, tylko na skutek dyskusji wewnętrznych udało się ustalić takie składy, które wszyscy zaakceptowali. Czyli to nie jest tak, że ktoś zamknął dyskusję, tylko że tej dyskusji właśnie było bardzo dużo i ludzie doszli do wniosku: „Dobra, jedziemy zrobić przełom 9 października". Ja w ten przełom zresztą bardzo wierzę.
Na czym miałby polegać?