W rozmowie z Radiem Wrocław Biedroń zadeklarował, że na październikowym kongresie będzie ubiegał się o funkcję współprzewodniczącego Nowej Lewicy. - Będzie dwóch szefów, albo szefowych Nowej Lewicy. (...) Chcę reprezentować frakcję Wiosny, chcę kontynuować tę politykę Wiosenną, która wzbogaciła polską Lewicę i doprowadziła do tego, że po latach nieobecności w parlamencie Lewica do niego wróciła. Byłem szefem sztabu Lewicy wtedy, osiągnęliśmy prawie 13 proc. poparcia i mamy trzeci co do wielkości klub parlamentarny i wielu wspaniałych parlamentarzystów i parlamentarzystek, także z Dolnego Śląska - mówił europoseł.
Pytany o deklarację programową Nowej Lewicy, Biedroń wymienił szkołę „która jest bardziej praktyczna, świecka, niż teoretyczna i zideologizowana”, Polskę „jako zielone płuca Europy Środkowo-Wschodniej” oraz sprawiedliwość społeczną, czyli „wyrównywanie szans, transport autobusowy w każdej gminie i transport kolejowy w każdym powiecie”. Żeby każdy miał równy dostęp np. do tych szkół, czy dobrych szpitali. - Chcemy budować nowoczesne państwo dobrobytu na wzór skandynawski, z dobrym pensjami, z dobrymi drogami, z dobrą koleją, dobrym szpitalem, dobrym urzędem, dobrą szkołą, świecką szkołą i bardziej praktyczną szkołą. Np. zaoferujemy, mogę też to zdradzić, żeby zamiast lekcji religii były lekcje angielskiego w polskich szkołach, a lekcje zaczynały się od godziny 9.00 - zapowiedział.
Trzeba politykom odebrać w końcu te zabawki i nie chodzi tylko o spółki Skarbu Państwa
Po tym, jak „Gazeta Wyborcza”, Onet i Radio Zet w poniedziałek opublikowały skład zarządów spółek Skarbu Państwa i powiązania ich członków z politykami Prawa i Sprawiedliwości, Lewica zapowiedziała wystąpienie do NIK o kontrolę ws. zatrudniania w spółkach. - To jest patologia. To jest patologia, który polski system spółek Skarbu Państwa, ale też urzędów publicznych trawi od 1989 roku, od transformacji i te ośmiornice pojawiały się za każdych rządów - ocenił Biedroń.
Czytaj więcej
Najważniejsi politycy Prawa i Sprawiedliwości wykorzystują pozycje do obsadzania swoimi ludźmi stanowisk w spółkach skarbu państwa. Dziennikarze przyjrzeli się m.in. premierowi Mateuszowi Morawieckiemu.