- W tej całej historii dla mnie jest jednak coś zabawnego, że mamy polityków z jednej strony PiS-u, z drugiej strony Platformy, politycy PiS-u mówią, że ci drudzy to jest trzecie pokolenie UB i straszni zdrajcy, politycy Platformy mówią, że tu właśnie nastała dyktatura i czarna noc, i wszystkich natychmiast trzeba pociągnąć do odpowiedzialności, a po dwóch godzinach spotykają się przy kieliszku - mówił Zandberg w programie „Newsroom” WP. Nawiązywał do imprezy urodzinowej dziennikarza Roberta Mazurka, na której bawili m.in. politycy PiS, PO, PSL czy Lewicy.
- Ja namawiam do rozsądku w parlamencie i do tego, żeby ważyć słowa. Bo potem właśnie są takie obrazki, które mogą tych „betonowych” wyborców i PiS-u i Platformy nieco zdziwić, kiedy zobaczą, że ich ulubieńcy w rzeczywistości funkcjonują trochę inaczej, niż to opowiadają przed kamerami. Myślę, że to w tej historii jest tak naprawdę najbardziej istotne. To znaczy: to nie jest tak, że posłowie w parlamencie siedzą w okopach i strzelają do siebie z broni, chociaż mówią bardzo ostro często do kamer. Natomiast ja bym wolał, żebyśmy w polskim parlamencie mniej się skupiali na tym, jak bardzo ktoś kogoś nie lubi, a bardziej skupiali się na konkretach, na ustawach, na rozwiązaniach, które przyjmujemy, na sprawach najważniejszych, kluczowych, jak transformacja energetyczna, jak wyjście z węgla, jak przyszłość polskiej gospodarki - apelował polityk Razem.
Zachęcałbym do tego, żeby podchodzić z rozwagą i rozsądkiem do życia publicznego, trochę na mniejszym napięciu.
Zandberg podkreślił, że „dobrze by było, żeby z tej historii lekcją było takie pewne spuszczenie balonika”. - Bo jeśli Borys Budka z Markiem Suskim mogą wypić pięćdziesiąteczkę wódki... Zachęcałbym do tego, żeby podchodzić z rozwagą i rozsądkiem do życia publicznego, trochę na mniejszym napięciu. Żebyśmy w związku z tym w polskim życiu publicznym ważyli słowa i może mniej krzyczeli o zdrajcach i ubekach do siebie nawzajem, a bardziej rozmawiali o tym, co jest w tych ustawach, które mamy przyjąć. Bo generalnie ta praca, za którą parlamentarzyści dostają pieniądze, to nie wzajemne krzyczenie na siebie, tylko rozmawianie o rozwiązaniach i o prawie, które przyjmujemy - zwrócił uwagę poseł Lewicy.
W urodzinowej imprezie dziennikarza Roberta Mazurka, którą urządzono z okazji jego 50. urodzin, brali politycy różnych partii. Oprócz przedstawicieli PO, których spotkały z tego powodu reperkusje, byli m.in. były minister zdrowia Łukasz Szumowski, szef KPRM Michał Dworczyk, Tadeusz Cymański, Jadwiga Emilewicz, Marek Suski czy Władysław Kosiniak-Kamysz. W czasie imprezy do praktycznie pustej sali w Sejmie przemawiał prezes NIK Marian Banaś, składając sprawozdanie z funkcjonowania Izby.