"Żółte kamizelki", których protesty nękają Francję od kilku miesięcy, domagają się m.in. walki ze zmianami klimatu, obniżenia podatków, zwiększenie usług publicznych na prowincjach i likwidacji elitarnych szkół, takich jak ENA - Ecole Nationale d'Administration.
Ta założona w 1945 roku przez gen. Charlesa de Gaulle'a uczelnia miała wyrównywać szanse społeczne i umożliwiać mniej uprzywilejowanym studentów zdobycie wykształcenia pozwalającego na zajmowanie wysokich stanowisk administracji rządowej w oparciu o ich wiedzę, a nie o majątek, koneksje czy czy pochodzenie.
W ciągu dziesięcioleci funkcjonowania ENA coraz więcej studentów osiągających najwyższe stanowiska pochodziło ze środowisk uprzywilejowanych. W latach 50. było ich wśród absolwentów ENA 45 proc., obecnie - 70 proc.
Wśród "enarques" - bo tak są nazywani absolwenci ENA, są m.in. Valéry Giscard d’Estaing, Jacques Chirac, Alain Juppé, Dominique de Villepin, François Hollande, Ségolene Royal czy Emmanuel Macron, który tę uczelnię skończył w 2004 roku.
Jest wśród nich także 40 proc. dyrektorów 100 najlepszych francuskich firm.